The drug in me is you, i was raised by the wolves.

Grimmy,
znany też jako Nick Grimshaw.


i.ii.iii.


The feel of mortal stalking still reverberates,
everywhere i go i drag this coffin, just in case.

Dziewiętnastoletnia męska dziwka. Londyńczyk. Zraniony przez przeszłość.
Homoseksualista od samego początku, świadomy tego od momentu gdy w wieku dwunastu lat pocałował przed wszystkimi swojego najbliższego przyjaciela. Od tamtej pory był codziennie gnębiony, bity i przezywany. Wychowywała go stara ciotka, gdyż stracił rodziców w strzelaninie w metrze. Nigdy nie zaznał ciepła ani miłości - ani tej rodzicielskiej, ani prawdziwej. Nikt nie wiedział o jego cierpieniu, któremu dawał upust ciąc się. Czuł się inny, samotny. Aż spotkał paru takich jak on, a wtedy dał się wciągnąć w różne brudne interesy. Z nimi po raz pierwszy spróbował najprzeróżniejszych prochów i - chociaż na początku był temu przeciwny - zaczął brać coraz częściej. Oni powtarzali mu, że dzięki temu stanie się inny, że ludzie zaczną go akceptować i szanować. Uwierzył im, uzależnił się. Potrzebował pieniędzy. W okresie czasu od piętnastu do osiemnastu lat przeszedł przez wiele zawodów, nie koniecznie przyjemnych. Dziwka, diler, morderca. Każda osoba wciągnięta w ten mroczny świat znała go, a przynajmniej słyszała o nim różne plotki - że miał swoich stałych klientów, z którymi prieprzył się dla przyjemności i pieniędzy, regularnie; że zamordował swojego starego przyjaciela ze szkoły uważając, że to przez niego wpadł w swoje problemy; że przed zabiciem swoich ofiar prawie zawsze znęcał się nad nimi seksualnie. A on nigdy nie stwierdził, że to kłamstwa. Robił to, za co mu płacono, a pieniądze wydawał na seks, dragi i rock'n'roll.

Your secrets keep you sick, your lies keep you alive,
snake eyes every single time you roll with crooked dice.

Mierzy ponad 185 centymetrów, a waży mało, okropnie mało. Wydawałoby się, że można go powalić na ziemię lekko go popychając - i nie jest się w błędzie, bo prócz niskiej wagi, Grimmy ma także bardzo niski poziom równowagi. Kasztanowe włosy, wiecznie ułożone w artystycznym nieładzie. Kolor oczu wahający się między zielenią, a brązem. Czasem zarost, wisiorki, pierścionki, bransoletki, sztuczne okulary. Na co dzień t-shirty, koszulki, koszule, ciasne jeansy, rurki, trampki. Jedna rzecz jest zawsze na swoim miejscu: żyletka w kieszeni. Może się pochwalić szeroką kolekcją nacięć oraz blizn na nadgarstkach i udach - wspomnienia z przeszłości, których się nie pozbędzie. Blada cera oraz przerażająco chudy i kościsty wygląd prowadzą do tego, że ludzie podejrzewają go o anemię i anoreksję. Nie mylą się.

If we are born to die and we all die to live,
then what's the point of living life if it just contradicts?

Uważa że każda osoba ma dwie twarze, które niekoniecznie żyją ze sobą w zgodzie. Nie wszyscy są tego świadomi i nie każda osoba, która już usłyszała jego historię, domyśliłaby się że Grimmy wcale nie jest taki, na jakiego wygląda przez to, co przeżył i zrobił. Czy ktoś kiedykolwiek powiedziałby że morderca może być misiem do przytulania? Nie. Morderca jest zimny. Grimshaw jest wyjątkiem do tej reguły. Lata w brudnej robocie nauczyły go jak być kimś innym, jak w sekundzie zmienić się w inną osobę, jak oszukiwać wszystkich, włącznie samego siebie. Nigdy nie zapomni tych lekcji, bo wykorzystuje tą swoją cechę codziennie. Jest idealnym aktorem, często nawet trudno stwierdzić, czy jego salwa śmiechu była prawdziwa, czy mniej. Fałszywy. Z czasem sam zaczął się gubić we własnej osobowości. Nie wie już kim jest, jak ma się zachowywać. Nie ma pojęcia, jakie jest jego normalne zachowanie, jaka jest jego osobowość i to sprawia, że często chodzi kompletnie zagubiony i załamany. Bo ma dwie twarze, które nie żyją ze sobą w zgodzie. Z jednej strony agresywny, chłodny, egocentryczny, impulsywny, aspołeczny, bez empatii, bezczelny, wredny, arogancki, niezależny, narcystyczny, odważny, egoistyczny, zimny, buntowniczy, nieczuły, zboczony, szarmańcki. Uwodziciel z łobuzerskim uśmiechem. Z drugiej czuje, że w środku jest zupełnie inną osobą. Kimś, kto boi się być zraniony po raz kolejny; kimś, kto woli ukrywać się przed światem i cierpieć przez brak możliwości bycia sobą, raniąc innych dookoła. Ten ktoś ostatnio coraz częściej wychodzi na światło dzienne, jednak tylko wtedy, gdy czuje się całkowicie bezpieczny. A wtedy jest nie do poznania. Dziecinny, radosny, wrażliwy, naiwny, bezbronny, czuły, kochliwy. Jeśli ktoś uważa, że go zna, myli się ogromnie, bo sam Grimmy nie zna siebie.

I was sustained by the sound, by the angels singing me to sleep,
now my feet are leaving the ground, am i dead or am i dreaming instead?

Bardzo prawdopodobnie chory psychicznie. Psychotyzm, neurotyzm, coś jak rozdwojenie jaźni. Czasami siedząc kołysze się na boki jak dziecko które nigdy nie doznało miłości, lub jak ktoś chory na autyzm. Nigdy nie poczuł się kochany, a ta świadomość tak go przygnębia, że często pieprzy się z obcymi mężczyznami, chociaż już nie robi nic takiego za pieniądze. Nawiedzają go duchy z przeszłości. Czuje się zagubiony, przygnębiony. Posiada drastycznie niską samoocenę, czuje się winny za wszystko to, co mu się wydarzyło. Często się samookalecza. Gdy słucha muzyki, lub jakichś dźwięków, rożnorakie linie koloru tańczą mu przed oczami, plączą się, tworząc melodię. A muzykę kocha ponad wszystko - słucha przede wszystkim cięższych brzmień, ale nie pogardzi też czymś lekkim. W jego głowie gatunki różnią się kolorem i grubością. Prawie każdą rzecz - realną czy abstrakcyjną - kojarzy z jakąś konkretną barwą, tak jak ludzkie głosy, czy nawet dni tygodnia. Pali, a jego ulubionymi papierosami są te miętowe. Pije. Bierze, ćpa, ale nie jest już uzależniony tak, jak kiedyś. Grimmy bardzo, bardzo łatwo i często płacze, jednak prawie nigdy nie robi tego przy ludziach. Jego talenty aktorskie sprawiają, że rzadko kiedy ktoś cokolwiek zauważa. 

All it takes is a spark to ignite my bad intensions,
and to what i do best to your heart.

Uwielbia piorące mózg kreskówki, oraz słodycze - tylko na widok takiego jedzenia nie chce mu się zwrócić tą małą ilość pokarmu, którą wcześniej spożył. Dla niego oglądanie gejowskiego porno jest całkiem normalne. Posiada ukryty talent do śpiewania - no właśnie, ukryty. Rysuje, jeździ na deskorolce. Lubi u chłopców niewinny wygląd, a jeśli później ktoś taki jest skończonym, brutalnym dupkiem niech wie, że właśnie to Grimmy'ego podnieca najbardziej. Niezależnie od maski, którą ma na sobie, kocha przytulanie się. Muzyka jest całym jego światem. Gra na fortepianie i gitarze. Jego bardziej wewnętrzna osoba ciągle cichym głosikiem mówi mu, że wszystko, czego potrzebuje to prawdziwa miłość, jednak stale ignoruje te słowa i skupia się na spędzaniu swojego życia robiąc nic. Niezawodnym sposobem, aby go uwieść, są czułe pocałunki, lub te w szyję, ucho i obojczyk. Uzależniony od przygryzania i oblizywania warg, a także od patrzenia prosto w usta osoby, z którą rozmawia.

I have learnt that my fate is something i can't escape,
don't be fooled, i was raised by the wolves.

__________
[Grimmy jest dziwną postacią, wiem, sama się w nim gubię. Wszelakie powiązania i wątki - oczywiście, ale od razu mówię, że na dobry pomysł z mojej strony trzeba poczekać. Cytaty z piosenek 'The drug in me is you' 'Raised by wolves' by Falling in Reverse.]

57 komentarzy:

  1. [no to teraz mnie zagięłaś! Nie mam żadnego pomysłu. Znaczy... żadnego ciekawego pomysłu, bo w zasadzie mogą spotkać się wszędzie. Chociaż mogliby się też znać chociażby z 'pracy'. Lou w swoim życiu też miał epizod... seksu za pieniądze że tak to nazwę.]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ONA. JEST MOJA. NARA. OD NIEJ. KOCHAM JĄ. MÓJ MIŚ PLUSZOWY. KOCHAM CIĘ Gerard

    OdpowiedzUsuń
  3. [Chętnie! :D Gdzie mogę się z Tobą skontaktować, żeby o tym pogadać? :D]

    Samuel Daren Styles

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam pojęcia jak jest możliwe, że jeszcze żyję. Słysząc jak mój żołądek informuje o zwiększającym się głodzie, skierowałem się, aby po raz kolejny tego dla spojrzeć na plan budynku i znaleźć na nim stołówkę. Kiedy mój wzrok odnalazł właściwe pomieszczenie i zapamiętałem jak tam trafić, ruszyłem w stronę schodów. Nieśmiało przekroczyłem drzwi stołówki i podszedłem do kucharki.
    - Co ci podać? - głos starszej kobiety dotarł do moich uszu.
    Palcem wskazałem na udko z kurczaka, a ona tylko skinęła głową i podała je wraz z ziemniakami na talerzu. Kiedy wzięłam go w swoje ręce i odwróciłem się, aby zając miejsce przy stoliku, wpadłem na kogoś. Całe moje jedzenie znalazło się na wysokim chłopaku, który stał przede mną. automatycznie zacząłem się trząść. Szeroko otworzyłem usta, po czym przyłożyłem do nich dłoń. Nie wiedziałem co zrobić. Cholera, pomocy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widząc jak nieznajomy wpada w złość po tym jak wpadłem na niego z moim jedzeniem, nie wytrzymałem. Kolejny stan lękowy tego dnia. Odkładając talerz na stolik oparłem się ścianę i zsunąłem się po niej podciągając kolana pod moja klatkę piersiową. Moje ramiona oplotły nogi i ukryłem twarz zaczynając się kiwać. Nie wiedziałem co mam zrobić. Jedyne co przychodziło mi do głowy to przeprosiny. Wyciągnąłem mój notes, w którym widniał już napis "przepraszam". Najwidoczniej jedyne co dziś robiłem to wpadałem w kłopoty. Z lekko załzawionymi oczami pokazałem kartkę nieznajomemu mając nadzieję, że zrozumie i zostawi mnie w spokoju. Oddychałem nadal ukrywając twarz. Zamknąłem notes i lekko uniosłem głowę. Zobaczyłem, ze dużo ludzi mi się przygląda. Niektórzy z odrazą, niektórzy z cwaniackim uśmiechem, niektórzy z dezaprobatą. Jedno było pewne, będę miał kłopoty, bo pokazałem jak słaby jestem. Niech ktoś mi pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Dobra! mam pomysł :D wybacz, że nie skonsultuję go z Tobą, tylko od razu piszę, ale wydaje mi się, że powinno być okej, skoro miało być coś z rysowaniem :)]

    Wzdychając cicho, przeszedłem przez drzwi prowadzące na dwór (za zakładem znajdował się maleńki park, taki z alejkami i ławeczkami, cały obstawiony ochroną). Na zewnątrz nie było wiele osób, jeden chłopak, którego znałem z widzenia półleżał na ławce, inny skubał gałązki rozłożystej tui. Był jeszcze ktoś, kto był na tyle inteligentny, aby rozłożyć sobie koc na trawie. Siedział po turecku, na kolanach trzymając blok i zawzięcie coś po nim pisał. Ścisnąłem mocniej mój szkicownik i ruszyłem w jego stronę.
    Był tak zajęty machaniem ołówkiem, że nawet mnie nie zauważył. Stanąłem nad nim i z uwagą przyglądałem się powstającemu spod jego zręcznej dłoni rysunkowi. Splotłem dłonie na piersi i przechyliłem głowę trochę w bok, żeby lepiej widzieć, kiedy poczułem swędzenie w nosie i kichnąłem tak głośno, że chłopak siedzący na kocu zerwał się na równe nogi.
    Ups.

    Christian Alexander Shelley

    OdpowiedzUsuń
  7. Czując na moich lokach dłoń tego chłopaka byłem pewny, że szarpnie mnie za nie i zacznie okładać pięściami, ale nic takiego nie nastąpiło. Za to jego dłoń przeniosła się na moją rękę, a ja lekko drgnąłem. Podniosłem głowę i spojrzałem na niego zaszklonymi oczami. Chciałem płakać, ale otarłem łzy z kącików i wziąłem głęboki oddech. Sięgnąłem po notatnik i nabazgrałem niewyraźne "Bardzo mi przykro, że na ciebie wpadłem. Nie chciałem". Ciągle byłem przestraszony, bo ludzi patrzyli się na mnie z pogardą. Wyciągnąłem w kieszeni orzeszki i zjadłem jednego. Działaby jak tabletki uspokajające. Cieszyłem się, że mam je przy sobie. Spojrzałem na chłopaka, który kucał obok mnie. Jego dłoń była niesamowicie zimna, więc lekko potarłem ją kciukiem. Pociągnąłem nosem i ponownie ukryłem twarz. Czułem się zerem.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogłem powstrzymać się przed uniesieniem kącików ust ku górze. Ten chłopak był inny niż cała reszta. Kruchy, delikatny. Pod żadnym pozorem nie wyglądał jak kryminalista. Ciekawe za co go tu zamknęli. Zaraz po odezwaniu się do mnie, jego twarz zakryła maska kogoś zupełnie innego. Najwyraźniej nie chciał okazywać słabości, nie chciał być najsłabszym ogniwem. Tutaj, zrobienie jednego, nawet malutkiego, złego kroku, mogło doprowadzić do destrukcji. Ludzie, którzy wywęszyli by każdą słabszą osobę i zdeptali ją jak karalucha. Niestety, witajcie w dżungli, panujące tutaj zasady ustala lud – a lud nie daje żyć nikomu, kto padłby po pierwszym prawym sierpowym.
    Stojący przede mną chłopak choć w stu procentach starszy ode mnie, wydawał się być cholernym słabeuszem, wyższy o głowę, chudy jak tyczka i tak jakby nieskoordynowany ruchowo. Chociaż.. nie powinno oceniać się książki po okładce. Ten właśnie błąd, sprawił, że wiele osób zbyt szybko mi zaufało, co skończyło się dla nich źle, w niektórych przypadkach, bardzo źle.
    Przekrzywiłem głowę, niczym maleńki szczeniak i uśmiechnąłem się ironicznie. Przełożyłem szkicownik do lewej ręki, a prawą wyciągnąłem w kierunku chłopaka.
    -Jestem Christian, ale zdecydowanie wolę, kiedy ludzie mówią mi Alec, ach, no i genialnie rysujesz…

    Christian Alexander Shelley

    OdpowiedzUsuń
  9. Parsknąłem cichym śmiechem, który urwał się po zaledwie sekundzie. Bawiło mnie jego zachowanie, ruszał się jak szop pracz, albo surykatka. Śledził dokładnie każdy mój ruch – mądry chłopak. Rzadko można tutaj spotkać osobę tak podejrzliwą, większość tutaj zamkniętych jest raczej pewna siebie, swoich sił i pozycji. Ale on chyba nie, chociaż.. z tak kruchym ciałem pewnie też bym się tak zachowywał.
    Oblizałem wargi i wzruszyłem tylko ramionami.
    -Trochę – odpowiedziałem na zadane przez niego pytanie. – Ale nie pokazuje nikomu mojego szkicownika. Każdy kto miał czelność go tknąć wylądował na OIOMie. – Mówiłem to tak lekko, bez emocji, że ktoś przyglądający się nam z daleka, mógł pomyśleć, że rozmawiamy o czymś przyjemnym i miłym.
    Uśmiechnąłem się ironicznie, będąc niemal pewnym, że Nick w końcu się przełamie i mi zaufa, bardziej, lub mniej. Przydałoby się mieć tu pewnego rodzaju sprzymierzeńca, nawet jeśli wyglądał jak chodzący szkielet. W końcu.. nie zamykają tu za nic. Musiał zrobić coś, tylko interesowało mnie za co go tu zamknęli. Kradzieże? Dilerka? Podpalenia? Nie spodziewałbym się po nim pobicia, a już w ogóle nie morderstwa, ale kto wie co drzemie w tym wychudzonym ciele?
    Nie zależało mi na tym, żeby mnie polubił, więc nic nie mogło mnie powstrzymać przed zadaniem nurtującego mnie pytania.
    -Za co cię przymknęli w tym cholernym więzieniu dla mordujących świrów? – mówiąc to, bezustannie patrzyłem w jego oczy, a z ust nie schodził mi kpiarski uśmiech.

    OdpowiedzUsuń
  10. [cholerka, krótkie wyszło ;c]

    Dziwka? Okej. Diler? Hah! Wiedziałem. Gwałciciel? Morderca? Nie ukrywam, ta informacja okazała się być dla mnie niemałym szokiem. Nie spodziewałbym się czegoś takiego po kimś takim. No cóż, kolejny przykład na to, że nie można ufać wyglądowi. Pokiwałem głową z podziwem. Zastanawiałem się, co mam powiedzieć i czy oznajmienie mu prawdy go w żaden sposób nie przerazi. Chociaż.. Tu roiło się od takich ludzi – morderców.
    Wsunąłem jedną z dłoni do tylnej kieszeni czarnych rurek, a u drugiej ręce przyjrzałem się uważnie, sprawdzając stan moich paznokci. Gdyby ktokolwiek widział taką scenę na ekranie, pewnie nazwałby to budowaniem napięcia.
    -Posiadanie narkotyków, kilka podpaleń – zacząłem od tych drobniejszych występków. – Kilkanaście pobić. I pięć kulek w głowie mojego śpiącego ojca. Nawet nie miał okazji zobaczyć, kto posyła go do piekła. Biedaczek – prychnąłem i powędrowałem wzrokiem do Nicka, zastanawiając się jak zareaguje na tą nowinkę.

    Christian Alexander

    OdpowiedzUsuń
  11. [Hmm.. Myślę że relacje raczej dobre. Chyba że się pokłócili o klienta XD]

    OdpowiedzUsuń
  12. [O pierwsza opcja jest na prawdę dobra! Kto zaczyna? (ja nie mam nic przeciwko, jednak coś konkretniejszego będę mogłą wycisnąć z siebie jutro bo dziś jestem tu tylko przelotnie)]

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem czego się spodziewał, może tego, że usiądę obok niego i powiem mu wszystko jak na spowiedzi? Może.. Przez chwilę rozważałem, co powinienem zrobić, czy dołączenie do niego zniszczyłoby moją reputację, albo przyczyniłoby się do tego, że Nick pomyślałby, ze jestem mięczakiem. No cóż, niech myśli co chce. Skoro już posunęliśmy się na tyle daleko, musiało to oznaczać tylko tyle, że moja osoba go intryguje, albo… się mnie boi, choć byłbym skłonny przystać przy pierwszej opcji.
    Wzruszając ramionami, po rzuceniu na koc szkicownika, cupnąłem na nim, wypuszczając z płuc świszczący oddech. Wyciągnąłem przed siebie zgięte w kolanach nogi i odchyliłem się odrobinę w tył, cały ciężar przenosząc na ręce umiejscowione za plecami. Czułem na sobie uważny wzrok Nicka. Czekał aż zacznę mówić, ale ja nie wiedziałem co mam mu powiedzieć. Nie chciałem mieć w nim przyjaciela, czy osoby, do której mógłbym biec z każdym problemem. Nie potrzebowałem kogoś takiego. W tym miejscu był mi potrzebny ktoś na kształt sojusznika, kto będzie gotowy pomóc mi, kiedy będę w opałach i vice versa. Ale.. czy tego nie można było równocześnie nazywać sojuszem i przyjaźnią? Zawsze można było spróbować, ale.. ostatnie czego pragnąłem, to wyjść na słabeusza przez wplątywanie się w jakieś dziwaczne przyjaźnie.
    Spojrzałem na Nicka i westchnąłem cicho.
    -A co chcesz wiedzieć? To, że mój ojciec był pierdolonym skurwysynem? Że nienawidziłem go całym sercem? Że kiedy go zabijałem czułem tak cholerną radość, ponieważ w końcu zapłacił za wszystkie swoje grzechy?

    Christian Alexander

    OdpowiedzUsuń
  14. Stan w jaki wpadłem był ciężki do opisania. Jakbym znajdował się w szczelnej klatce, która nie przepuszczałaby żadnego dźwięku. Słyszałem jedynie szum i szybsze bicie mojego serca. Nie wiedziałem co robić. Zdawało mi się, że ktoś mnie dotykał, ale drżałem, więc naprawdę nie byłem pewien co zrobić. Kiedy czyjaś dłoń uniosła moją głowę i zmusiła do spojrzenia na jego twarz nadal byłem przerażony tym, że za chwilę mogę wylądować na intensywnej terapii w pobliskim szpitalu.
    Właśnie tak to sobie wyobrażałem. Każda minuta w tym piekle była dla mnie udręką. Nie chciałem umierać i nie chciałem zostać sponiewierany przez kogokolwiek. Chciałem tylko być ignorowany. Chciałem zapaść się pod ziemie i zostać tam na zawsze. Nie miałem oczywiście na myśli leżenia w trumnie. Patrząc zaszklonymi oczami na chłopaka, który był obok mnie, jego dłoń pogładziła mnie po policzku, a z moich ust wydobyło się nieme westchnienie. Poczułem się lepiej widząc, że na jego twarzy nie widnieje złość, lecz spokój i opanowanie. Czyżby nie zależało mu na moim cierpieniu? Po chwili wstał i chwycił mnie za rękę, aby podnieść mnie z ziemi. Moje ciało nadal drżało, ale postanowiłem pozwolić mu mi pomóc. Stanąłem na nogi i otrzepałem spodnie, ale ani na chwile nie przestałem się bać. Wiele ludzi patrzyło na mnie jakby tylko czekali aż zostanę sam, aby mogli się mną zająć. Przygryzłem wargę i ponownie ulokowałem swój wzrok w nieznajomym prosząc go wzrokiem, aby pozwolił mi odejść w spokoju, a w zamian ja więcej nie wejdę mu w drogę. Sięgnąłem po notatnik i drżącą dłonią napisałem kilka zdań:
    „Naprawdę przepraszam. To był tylko stan lękowy. Ja już się ulatniam. Więcej nie sprawię ci kłopotu tylko nie krzywdź mnie. Proszę.”
    Nieśmiało podałem mu notes i zacisnąłem oczy czekając albo na cios, albo na odpowiedź.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  15. Czułem jak zaczyna robić mi się słabo, kiedy nieznajomy objął mnie ramieniem i wyszeptał „nie bój się” do mojego ucha. Jak do cholery miałem się nie bać, kiedy ktoś, kogo zamiarów nie znałem, trzymał mnie blisko siebie? Poczułem jak jego dłoń zaciska się wokół mojej dłoni i wyprowadza mnie ze stołówki. Nadal czując niesamowity głód szedłem z nim. Kiedy znaleźliśmy się na piętrze z pokojami w mojej głowie był tylko jeden obraz. Zostanę zgwałcony wcześniej niż się tego spodziewałem. Zacząłem drżeć jeszcze bardziej i nie hamowałem łez. Zaczęły strumieniami płynąć po moich policzkach, ale nieznajomy najwidoczniej nie zauważył. Trudno się dziwić. Nie wydawałem żadnych odgłosów, a on po prostu wprowadził mnie do swojego pokoju. Kiedy uwolnił moją rękę, otarłem nią oczy i rozejrzałem się. Pokój niczym się różnił się od mojego. Twarde łóżko, biurko, stolik, szafka i stara lampka. Zacisnąłem mocno oczy, żeby nie widzieć jak wzrok tego chłopaka będzie mnie rozbierał. Drżałem i modliłem się, aby ktoś mnie stąd zabrał. Podjąłem się ostatniej próby i otworzyłem notes.
    „Proszę nie krzywdź mnie. Pozwól mi odejść.”
    Wyrwałem kartkę i podałem ją nieznajomemu, który o dziwo nie patrzył na mnie wzorkiem, jakim podejrzewałem.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  16. [To tak: Mogą się spotkać chociażby w świetlicy na jakiś obowiązkowych zajęciach resocjalizacyjnych. Jedyne co mi przyszło do głowy...]

    OdpowiedzUsuń
  17. Nieśmiało usiadłem na łóżku pociągając nosem i przeklinając w duchu, że nie potrafię się bronić. Nieznajomy najwidoczniej nie posłuchał mojej prośby, bo nie pozwolił mi wrócić do siebie. Kucnął przy moich nogach kładąc ręce na moich kolanach, a ja zadrżałem jeszcze bardziej niż przedtem. Kiedy spojrzałem w jego oczach dostrzegłem tam troskę, która mogłaby mnie zmylić jeśli patrzyłbym w nie zbyt długo, więc odwróciłem wzrok. Cisze jaka miedzy nami panowała przerwał głos chłopaka. Uważnie słuchałem każdego jego słowa. Kiedy usłyszałem, że nie zamierza mnie pobić, zabić ani zgwałcić wypuściłem hałdę powietrza z płuc i od razu mi użyło. Szeroko otworzyłem oczy i patrzyłem na niego jak na wariata. Skąd on się urwał? Poniekąd ten chłopak miał rację. Gdybym został sam na tej okropnej stołówce, to skończyłbym w kostnicy. Dzięki Bogu nieznajomy okazał się człowiekiem i chciał mi po prostu pomóc. Zdecydowanie za dużo panikuję, ale nie kontroluję tego. Nadal drżałem w szoku po stanie lękowym, ale zdecydowanie lepiej mi się oddychało, kiedy dowiedziałem się prawdy, albo przynajmniej tego, co uważałem za prawdę. Łzy nadal zdobiły moje policzki, ale nieznajomy wyciągnął rękę, aby je zetrzeć. Zatrzymał się jednak i zaczął przepraszać. Chciałem mu powiedzieć, że nie musi mnie przepraszać, ale nie miałem jak. Wstał na równe nogi o odsunął się ode mnie, a ja chwyciłem notatnik. Zanim jednak coś napisałem usłyszałem zdanie „będzie ci się żyło jak księżniczka” i uśmiechnąłem się pod nosem. Serio? Aż tak przypominam dziewczynę? Wziąłem w nadal drążącą dłoń długopis i nakreśliłem kilka zdań.
    „Ty.. jak.. gdzie..? Skąd ty się wziąłeś? Jak to możliwe, że chcesz mi pomagać? Ja nie rozumiem tego. Dziękuję, że mi pomagasz. Ja przepraszam za to jedzenie. Tak mi przykro. Na imię mi Samuel i niestety nie będę w stanie powiedzieć, jeśli coś będzie mi przeszkadzać. Stąd ten notes. To mój jedyny głos. Moje usta nie służą do mówienia. Jestem wiecznie milczący. Przepraszam i dziękuję. Byłem pewny, że ty… chcesz mnie zgwałcić.”
    Podałem nieznajomemu kartkę i patrzyłem na jego reakcje. W końcu nie codziennie spotyka się niemych chłopców w poprawczaku. Oby nie zmienił o mnie zdania.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  18. Wielu ludzi kręciło się wokół mnie, zanim zamknęli mnie w tym cholernym poprawczaku. Byłem czymś w rodzaju przywódcy. To ja wydawałem rozkazy, a reszta ich słuchała i wykonywała je bez zająknięcia. Nikt nigdy nie interesował się sytuacją, jaka panuje w moim domu, co było mi na rękę. Nie musiałem się nikomu zwierzać, mówić co jest nie w porządku. Wielu pewnie by to wszystko przeraziło, albo patrzyliby na mnie zszokowani, nie mogąc uwierzyć w to co mówię. Dlatego nigdy nie szukałem przyjaciół, tylko osób, które będą spełniać moje komendy. Pod tym względem byłem taki sam jak mój ojciec. Traktowałem innych jak psy, wydawałem polecenia i ganiłem, jeśli ich nie spełniali. Byłem surowy i nienawidziłem tego w sobie, szczególnie w momencie, gdy jedna z najwierniejszych osób wylądowała przeze mnie na oddziale intensywnej terapii tylko dlatego, że ktoś porobił ją na gram heroiny. Nie miałem wyrzutów sumienia, bo chłopak wylizał się z tego w miarę szybko, ale już nie wrócił. Teraz nie chciałem popełniać podobnych błędów.
    Kiedy z ust Nicka wypłynęło kilka słów poczułem się… ważny, szczególny, bo kogoś interesowała moja osoba i to nie z powodu wkupienia się w moje łaski, tylko z czystej.. fascynacji? Nie wiem, być może. Kiedy schował twarz w dłoniach, poczułem jak coś we mnie pęka. Przygryzłem wargę, nie wiedząc co zrobić. Nigdy nie byłem w sytuacji, gdy ktoś obcy czuł się źle, albo miał do siebie pretensje. Kiedy płakała moja siostra.. robiłem wszystko, żeby ją pocieszyć, ale tutaj? Co mogłem zrobić, gdy obcy mi facet ma się za debila? Huh, Ja nie miałem go za takowego. Zadał pytania.. prosto z mostu, nie pieprzył się, że może urazić moje uczucia, czy coś. Nie wiem czy mógłby powiedzieć coś, przez co poczułbym się źle. Nie było wiele takich słów, które mogłyby zrobić mi papkę z mózgu.
    -Hej – zareagowałem instynktownie, chwytając jego ręce i odciągając od twarzy, a kiedy nasze oczy się spotkały, od razu się odsunąłem. – Jest okej – wzruszyłem ramionami. – Chcesz wiedzieć co z moją matką? Nic – parsknąłem. – Jest tak samo beznadziejna jak on, ale ona chociaż nie krzywdziła wszystkich dookoła i musiałem kogoś oszczędzić, żeby zaopiekował się moją siostrą. Ma dopiero trzynaście lat, wiesz? Nie poradziłaby sobie sama. – Spojrzałem przed siebie, żeby nie musieć znosić jego wzroku. – Może to dziwne, ale taak, ja morderca, wredny chuj też mam uczucia – zaśmiałem się ironicznie. – Moja siostra jest dla mnie całym światem i zrobiłbym wszystko, nawet zajebał gwiazdę z nieba, żeby tylko była szczęśliwa. – Uśmiechnąłem się pod nosem, chyba po raz pierwszy od kiedy mnie to zamknęli, zrobiłem to zupełnie szczerze. – A co do rodziny.. Moja była normalna tylko do czasu, jeśli normalnym można nazwać codzienne zmuszanie swoich dzieci do jedzenia wspólnej kolacji i cholerna nadopiekuńczość – westchnąłem. – Wróć wcześnie do domu, Christian, jeśli się spóźnisz, nie ręczę za siebie – udałem głos mojej mamy. – To nie było wcale fajne. Nigdy nie będę rodzicem.. a jak już, to wychowam swoje dzieci, a nie będę miał nadzieję, że kary je wychowają.
    Spojrzałem na Nicka i posłałem mu uśmiech, szczery uśmiech, zastanawiając się co teraz powie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Każde słowo tego chłopaka wprawiało mnie w inny nastrój. W jednej minucie chciałem rzucić mu się na szyję, w drugim momencie chciałem stąd wyjść i nie dać się zmanipulować, bo wiem jakie sztuczki mogą stosować inni, aby osiągnąć swój cel. Po co był mu ktoś taki ja? Rozmówca ze mnie słaby, nigdy nie miałem przyjaciół, więc nawet nie wiem jak powinienem postępować. Z drugiej strony nienawidziłem litości. Jeśli to co robił niosła za sobą jedynie współczucie do mojej osoby, to miałem gdzieś taką pomoc. Każde jego słowo brzmiało lekko jak wyznania zdesperowanego chłopaka, który za wszelką cenę potrzebował kogoś przy swoim boku. Sądził, że to ja potrzebuję kogoś kto mógłby się o mnie zatroszczyć i... miał rację. Chciałem nie bać się uśmiechnąć przy nim. Chciałem moc być sobą. Chciałem, żebyśmy razem żartowali, ale.. O czym ja do cholery myślę? Nie znam go. Zabrał mnie do swojego pokoju, wmawia mi, że chce dla mnie dobrze i w dodatku całkowicie bezinteresownie. Czy on brał mnie za totalnego debila? Mówił mi, że ma serce, ale za darmo nikt tu nie trafia. Nie wydawał się być taki jak ja. Może jakaś część jego po prostu nadal się broni przed złem, które starało się opanować cale jego wnętrze? Może naprawdę nie jest zły? Może.
    Kolejna sprawa dotyczyła jego zdolności aktorskich. Skoro tak świetnie sobie poradził na stołówce, to dlaczego nie miałby grać właśnie teraz? Może chce mnie zerżnąć pierwszy, dlatego stara się mnie odciągnąć od tego tłumu, który rzekomo czeka na mnie za drzwiami?
    - Ale nie skrzywdzę cię po to, aby upodobać się innym, rozumiesz? Nigdy - usłyszałem nutkę szczerości w jego głosie i nie wiedziałem już co myśleć. Może rzeczywiście chce dla mnie dobrze? W końcu... Gdyby chciał mnie zgwałcić, to mógłby zrobić to w każdej chwili, bo i tak nie mógłbym krzyknąć. Jego zachowanie wskazywało na kogoś, komu trudno jest pogodzić dwa odrębne światy; ten mój, łagodny i ciepły oraz ten za drzwiami, brutalny i szorstki. Wziąłem głęboki oddech i zdecydowałem się odpisać.
    "Wiesz... Ja sam nie wiem co mam myśleć. Z jednej strony chciałbym Ci wierzyć, ale z drugiej... Jesteś przestępcą tak samo jak ja. Może prawo nie było w stosunku do nas sprawiedliwe, albo po prostu znowu grasz. Ja się boję. Bardzo się boję. Nie chcę tu umrzeć ani być gwałcony nocami. Chcę po prostu znaleźć miejsce, gdzie będę mógł czuć się swobodnie. Nie wiem czy będzie to tu, czy gdzieś indziej. Nigdy nie miałem kontaktu z kimkolwiek kto nie był moją matką albo jej przyjaciółką. Boję się ludzi. Boję się krzywdy jaką mogą mi wyrządzić. Siedzę tutaj i mimo tego, że powiedziałeś, ze będzie mi się żyło jak księżniczka, co mnie rozbawiło, to nadal boję się rozluźnić, bo mogę się pewnego razu odwrócić i dostać nożem w plecy."

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  20. (cd)

    - Jak coś, odwróć się - usłyszałem, więc uniosłem wzrok i o dziwo podobało mi się to, co widzę. Grimmy miał naprawdę fajne ciało, ale nie chciałem zachowywać się jak dziecko, które zobaczyło cukierka, chociaż nie ukrywajmy, pierwszy raz miałem taki widok przed oczami. Udawałem, że pisze dalej co chwilę podnosząc wzrok, ale zganiałem się za to w myślach. - Pewnie jesteś głodny, prawda? - słysząc pytanie energicznie skinąłem głową. Właśnie tak było. Mój żołądek zaczynał przyklejać się do kręgosłupa jeśli mam być szczery.
    Po chwili wróciłem do pisania w notesie.
    "Widzisz. Ty czujesz się swobodnie w swoim pokoju, a ja boję się zamknąć oczy nawet leżąc w łóżku. Boję się zasnąć dlatego nie śpię. Chciałbym się stąd wyrwać. Chciałbym móc przestać się obawiać. Wiesz jakie to uczucie, kiedy czujesz, że zostajesz kompletnie sam? Bo ja znam. Właśnie teraz jestem sam. Bez nikogo, kto mógłby mnie odwiedzić. Bez nikogo, kto przywiózłby mi chociaż troszkę domowego jedzenia albo uzupełnił zapas orzeszków. Naprawdę chciałbym Ci zaufać, ale... Zrozum, że jest mi ciężko. nie wiem komu mogę ufać, a komu nie. Pomogłeś mi, doceniam to, ale będziesz miał przez to duże kłopoty. Lepiej szybko podbij mi oko, żeby nie pomyśleli, że jesteś słaby. To dla Twojego dobra."
    Zakończyłem swój wywód i oddałem mu kartkę. już troszkę pewniej rozsiadłem się na łóżku i czekałem na jego reakcję. No i nie ukrywajmy, na jedzenie też.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  21. Słuchanie wypowiedzi Nicka przyprawiło mnie o ból w klatce piersiowej. On przeżył naprawdę dużo, a ja zarzuciłem mu aktorstwo. Czułem się jak dupek, bo on podał mi pomocną dłoń, a ja nieufnie ją odtrąciłem. Widząc jak płacze chciałem, aby przestał mówić, bo to dla niego ciężkie, ale nie miałem jak. Słuchałem uważnie każdego jego słowa. Niemal czułem jego ból w mojej krwi. Każdy oddech stawał się cięższy i krótszy. Kiedy Nick wstał i zaczął przepraszać poderwałem się na równe nogi, aby przekazać mu, że nie powinien. Łzy są czymś naturalnym dla każdego człowieka i nie chciałem, żeby się ich wstydził. Przy mnie nie musiał udawać kogoś silnego. Dla mnie „rozmowa” o przeszłości również stanowiła duży wysiłek psychiczny, więc skoro on się otworzył, ja też zamierzałem. Najpierw jednak złapałem do za ramię, aby przestał krążyć po pokoju i naciągając rękaw bluzki wytarłem jego łzy. Szybko podszedłem po notes i nakreśliłem jedno, dużo znaczące zdanie.
    „Nie jesteś zły.”
    Spojrzałem w jego oczy ze szczerością i troską. Mój słaby uśmiech na pewno mu nie pomógł, ale miałem nadzieję, że przynajmniej da do zrozumienia, że go rozumiem.
    Usiadłem na łóżku i poklepałem ręką miejsce obok siebie, aby usiadł. Wziąłem do ust jedną żelkę i zacząłem pisać.
    „Skoro powiedziałeś mi tyle o sobie, to chyba czas na mnie… Myślałeś kiedyś, co by się stało, gdybyś nie mógł wydusić słowa? Ha. No właśnie. Moja mama też nad tym nie myślała dopóki nie przyszedłem na świat. A mianowicie ja i mój brat bliźniak, Gerard. Też tu jest, ale to wariat. Nasi rodzice się rozstali i w drodze sądowej zostaliśmy rozdzieleni. Ojciec wziął Gerarda, a matka mnie. Niestety okazałem się beznadziejnym dzieckiem. Pieprzona kaleką, upośledzonym bachorem, który nie potrafi gadać. Matce odpieprzyło i zaczęła traktować mnie jak śmiecia. Ile miałeś lat, kiedy nauczyłeś się pisać? Bo ja 11. Nie chciała wcześniej się ze mną komunikować. Jeżyk migowy? Że niby ona ma się go uczyć? Kpina. Kiedy płakałem, nikt mnie nie słyszał. Kiedy krzyczałem, też zero reakcji. Bo po co miałaby reagować, skoro nikomu nie poskarżę? Czasem nie dostawałem jedzenia, czasem wyłączała ciepłą wodę, kiedy chciałem iść się myć. Zawsze mnie obrażała i mówiła, że jestem porażką. Pewnego dnia ja… Nie wytrzymałem. Poderżnąłem jej gardło. Nie chciałem tego, ale nie potrafiłem tak dłużej żyć. Odcinała mi kontakt z bratem i ojcem. Gerard nie próbował nawet się ze mną kontaktować, a ojciec od zawsze miał nas gdzieś dlatego mój brat na tyle sobie pozwalał. Matka często się z nim spotykała. Po powrocie traktowała mnie jeszcze gorzej, bo nie jestem taki jak Gerard. Bo nie jestem normalny. Bolało. Bardzo. Zabiłem ją i trafiłem tutaj. Po wyjściu będę sam. Bez dachu nad głową, bez pieniędzy, bez jedzenia. Za niedługo orzeszki też się skończą, a wtedy nastąpi katastrofa. Nie radzę sobie bez nich. Dostaję wtedy ataku paniki. Jest ze mną źle pod tym względem. Czuję się jak śmieć, ale wiesz co? Dobrze, że poznałem Ciebie. Naprawdę nie jesteś zły. Ktokolwiek tak sadzi jest w błędzie. Jesteś drugą osobą, która jest dla mnie miła w całym moim życiu. Dziękuję.”
    Podałem mu kartkę i uśmiechnąłem się. Pozwoliłem sobie nawet, aby moja ręka pogładziła jego plecy. Naprawdę nie chciałem, aby uważał się za skończone zło. Daleko mu było do tego.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  22. Zachowanie Nicka budziło we mnie jakiś dziwny rodzaj troski. Nie taki, jaki odczuwałem, kiedy moja siostra była obok. Zupełnie inny. Chciałem go poznać, dopasować wszystkie części układanki, które brakowały do tego, abym miał choćby zarys jego postaci. Moje uczucia wobec niego zmieniały się jak w kalejdoskopie. Początkowe chęci, aby go w jakiś sposób zmanipulować i przekonać, aby stanął po mojej stornie, wyparowały.. Teraz chciałem, aby zrobił to z własnej woli. Odnosiłem wrażenie, że nie czuł się przy mnie do końca pewnie.. jego odruchy, reakcje były nie do przewidzenia.
    Co ja miałem mu do cholery odpowiedzieć? Na myśl o „rodzicielskiej miłości” chciało mi się rzygać. Oni mnie nie kochali. Bynajmniej, takie odniosłem wrażenie. Mojej siostry też nie kochali. Zawsze tylko sprawiali pozory rodzicielstwa. Ojciec zarabiał mnóstwo pieniędzy, matka większość czasu spędzała w domu. Czasami wydawało mi się, że się go bała, bo kiedy nie było go w pobliżu.. zachowywała się jak matka. I to chyba był jedyny czas, kiedy zaznawałem rodzicielskiej miłości, ale kiedy tylko pojawiał się ojciec, wszystko robiło się sztywne.. naciągane.
    -Czułem się kochany, ale nigdy wystarczająco. A wszystko to przez ojca.. Kiedy pojawiał się w domu, wszystko szlag jasny trafiał i mama traktowała nas jak powietrze, albo jak przedmioty, którymi można przestawiać wedle pomysłu i zachcianek. Wiesz… Nie żałuję tego, co zrobiłem. Ten skurwiel zniszczył całą naszą rodzinę.. na początku tylko go nienawidziłem, ale kiedy pewnej nocy.. usłyszałem wrzaski z pokoju mojej siostry.. – zamilkłem na moment, a moje powieki opadły. – Ona jest w ogóle strasznie drobna.. urodziła się za wcześnie.. i to się chyba teraz takie są tego efekty.. O czym to ja.. Ach. No tak. Pobiegłem tam. Musiałem sprawdzić co się dzieje. I zobaczyłem jego, na niej. Jego wielkie, obleśne cielsko na mojej malutkiej siostrzyczce.. Do teraz, kiedy zamykam oczy widzę ciągle to samo.
    Spojrzałem na niego, nie wiedząc czy mogę kontynuować, czy ta historia nie jest dla niego zbyt.. beznadziejna, albo przerażająca czy obleśna. Jednak nie mogłem zamilknąć, musiałem wyrzucić to z siebie.
    -Zajęło mi chwilę.. Dosłownie chwilę zrzucenie go na podłogę. Przykryłem ją własnym ciałem i wtedy oberwałem. Raz, jedyny raz. A później.. opowiedziała mi, że to nie był pierwszy raz i dla mnie.. to było za wiele. Resztę historii już znasz. – Ułożyłem palce na kształt broni i wyciągając rękę przed siebie, udałem, że wystrzelam pięć razy. – Należało się gnojowi.


    Christian Alexander

    OdpowiedzUsuń
  23. Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z osobami, które pod względem psychicznym były słabsze ode mnie. Zawsze uważałem siebie za kogoś, kto potrzebuje pomocy, bo jest ze mną źle, ale spotkanie Nicka utwierdziło mnie w fakcie, że są ludzie, którzy nie radzą sobie z tempem, w jakim toczy się ich życie. Nie wiedziałem co mogłem zrobić, żeby się uspokoił. Drżał chyba nawet bardziej niż ja przed chwilą. Byłem pewien, że mój dotyk tylko pogorszy sytuacje, ale tak się nie stało. Mógłbym nawet powiedzieć, że minimalnie się uspokoił. Czytał to, co mu napisałem, a ja z troską gładziłem jego chude plecy. To mój pierwszy tego typu kontakt z człowiekiem. Wow. Dla niektórych to nic takiego, ale dla mnie ta chwila była niesamowita. Po siedemnastu latach spotkać kogoś, kogo można poznać od podstaw było czymś czego nie ogarniałem. Nie znałem reakcji ludzi na dotyk innych. Nie wiedziałem jak należy postępować, aby ktoś czuł się dobrze, nie miałem pojęcia co jest dobre, a co złe. Żyłem jak ptak zamknięty w klatce. Jedynym człowiekiem w moim otoczeniu była moja matka, która i tak miała mnie w dupie. Nie potrafiłem wytłumaczyć dlaczego poczułem się w towarzystwie Nicka tak.. swobodnie. Jeszcze dziesięć minut temu najchętniej zapadłbym się pod ziemię, ale nie teraz. Chciałem, aby nauczył mnie jak funkcjonować w społeczeństwie i ja też poniekąd chciałem mu pomóc. Jego smutek i roztrzęsienie sprawiały, że czułem się źle. Kiedy skończył czytać i zwrócił się do mnie, uśmiechnąłem się do niego. To było jedyne, czym mogłem go obdarować. Zaczął mówić, a ja pochłaniałem każde jego słowo, po czym zaczęła zastanawiać mnie jedna rzecz; jak ktoś taki jak Grimmy, mógłby się ze mną zaopiekować, kiedy sam potrzebuje pomocy? Przy dobrych wiatrach stanie się azylem się siebie nawzajem. Potrzebowałem tego. Potrzebowałem bezpieczeństwa, ale z tego co widziałem na stołówce, to Nick potrafi bardzo szybko stworzyć pozór kogoś, kto wie na czym stoi i jak się bronić. Ja przynajmniej w to uwierzyłem. Widząc jak szczupły palec Nicka kreśli linię na nadgarstku, gdzie znajdowały się blizny. Sięgnąłem ręką do tego wrażliwego miejsca i ująłem delikatnie jego dłoń. Bacznie obserwowałem każde stare lub nowe nacięcia i przejechałem po nich palcem. Spojrzałem na Nicka po czym wziąłem długopis w rękę i na jego nadgarstku narysowałem uśmiechniętą buźkę i słońce. Coś akurat na moim poziomie emocjonalnym. Chciałem po prostu, żeby przestał się smucić. To samo narysowałem na moim lewym nadgarstku po czym sięgnąłem po notes.
    "Teraz mamy oboje takie same tatuaże. Czy to nie jest fajne?"
    Uśmiechnąłem się szeroko i podałem mu kartkę, ale olśniło mnie, że zapomniałem o czymś napisać, więc wziąłem następną.
    "Policzyłem ile jest nacięć. Jak jakieś przybędą to będzie mi bardzo smutno. Ja raz chciałem sobie zrobić krzywdę, ale brakowało mi odwagi. Nie rób tego więcej. Zrób to dla mnie."
    Podając mu kolejna kartkę usłyszałem jak mój brzuch wydaje z siebie dosyć głośny dźwięk. Żelki na pusty żołądek? Słaby pomysł. Jedna rękę przyłożyłem do brzucha, bo zaczynał boleć, a drugą zacisnąłem na pościeli łóżka. Brak jedzenia źle na mnie wpływał. Same orzeszki zawsze doprowadzały do wymiotów, ale tym razem nie było mi niedobrze. Po prostu czułem ból. chciałem poprosić o coś do picia, ale wtedy żołądek mnie zakuł, więc moja twarz wykrzywiła się w grymasie. Tak to jest jak je się same orzechy od dwóch dni. Cholera.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie bardzo kontaktując co się dzieje mocniej objąłem rękoma mój brzuch. Naprawdę mnie bolał. Jedyne czego potrzebowałem to coś do picia. Zacisnąłem oczy i skuliłem się nadal siedząc. Westchnąłem dosyć głośno jak na mnie. Grimmy kucnął przy moich kolanach, a ja starałem się zrozumieć co chce ode mnie wyciągnąć. Dając z siebie wszystko sięgnąłem po notes i długopis. Naprawdę drżącą ręką nabazgrałem mało wyraźne zdanie.
    "Od dwóch dni jem tylko orzeszki, to dlatego, naprawdę się nie martw, to przejdzie."
    Niemy jęk wydobył się z mojego gardła, a ja zacisnąłem oczy, a kilka łez i tak spłynęło mi po policzkach.
    Po chwili ujrzałem jak Grimmy niesie mi szklankę z wodą. Podziękowałem Bogu za to, że był tak domyślny. Szybko wypiłem wszystko co znajdowało się w naczyniu i nie pytając się o zgodę, położyłem się na jego łóżku kuląc się. Robiło mi się naprawdę słabo. Nie słyszałem co mówił do mnie Nick, więc zacząłem panikować. Przekląłem w duchu, bo wydawało mi się, że stracę przytomność. To musiało kiedyś nastąpić, bo zatykanie brzucha orzechami i wodą nie dawało mi sił. Snułem się jak cień dodatkowo wykańczając mój organizm płaczem i strachem. Nie chciałem stracić przytomności tutaj, ale obraz mi się rozmazał i to usiało się stać. Zemdlałem.

    Po otworzeniu oczu nie dostrzegłem różnicy w otoczeniu. Nadal ten sam pokój i ten sam chłopak obok łóżka. Westchnąłem chcąc się podnieść, ale zakręciło mi się w głowie. Chwila snu mogła zregenerować część sił, ale jedzenie było konieczne. Bez słowa chciałem pójść do stołówki, ale zostanie zgwałconym na głodnego nie brzmiało najlepiej. W zasadzie to nawet nie miałem sił, żeby chodzić. Spojrzałem przepraszająco na Nicka i sięgnąłem po notes bazgrząc przeprosiny.
    "Nick, wybacz, że to stało się tutaj. Ja bardzo mocno potrzebuję jedzenia. Nie zamierzałem obarczać Cię odpowiedzialnością. Ja nie do najsilniejszych osób nie należę, więc nie doczołgam się do stołówki. Jeśli Ci przeszkadzam, to mógłbyś mi chociaż pomóc trafić do pokoju? Byłbym wdzięczny. Nie chcę, żebyś miał przeze mnie kłopoty czy coś.”
    Oddając mu kartkę znów zamknąłem oczy. Byłem słaby. Dopóki towarzyszył mi strach nie odczuwałem tego tak bardzo, ale kiedy chciałem się odprężyć, mój żołądek wywrócił się tysiąc razy i zasygnalizował, że trzeci dzień bez jedzenia nie pociągnie. Dziwne, kiedyś zdarzało mi się wytrzymywać dłużej, kiedy moja matka nie pozwalała mi jeść z nadzieją, że zdechnę. Spojrzałem na Nicka przepraszającym wzrokiem. Sięgnąłem po długopis i na swoim nadgarstku obok uśmiechniętej buźki narysowałem taką samą, ale smutną. Obok tego dodałem napis „nie gniewaj się na mnie” i pokazałem mu to. Zależało mi na znajomości z tym chłopakiem. Jemu, jako jedynej osobie zależało na moim bezpieczeństwie. Chciałem, żebyśmy się zakolegowali, bo nie oszukujmy się… Nigdy nie miałem kolegów, a Nick złapał mnie za serce i nawet gdybym chciał, to nie potrafiłem się go bać. Nie po tym jak zareagował na ból mojego brzucha. Powiedział, że zaopiekuje się mną. Nie zapominajmy oczywiście o tym, że „będzie mi się żyło jak księżniczka”. Szczerzy powiedziawszy nie chciałem opuszczać tego pokoju. Jakby się trochę zastanowić, to kiedy siedziało się tu z Nickiem to było przytulnie. Wystarczająco przytulnie, aby stworzyć aurę bezpieczeństwa. Miałem nadzieję, że moja chwilowa utrata przytomności nie zniechęciła go do mnie. Byłoby mi smutno, gdybym musiał stąd pójść. Może zaufałem mu za wcześnie, ale skoro i tak miałbym zostać przez kogoś zgwałcony, to dlaczego nie przez niego? Powinienem po raz kolejny stawić się u psychiatry. Zaczyna mi odbijać.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  25. Czując jak kciuk Nicka gładzi mój nadgarstek rozluźniłem się. Nadal czułem głód i było mi słabo, ale rozkurczenie mięśni pomogło mi to znosić. Patrzyłem na niego i nie wierzyłem. Jak to możliwe, że w tym miejscu ktoś taki jak Grimmy znalazł się obok mnie i był gotowy czekać przy moim łóżku aż pozbieram się po chwilowej utracie przytomności. Znalazłem się w tej sytuacji z własnej głupoty, a on nie był na mnie zły ani nic z tych rzeczy. Cieszyłem się, że jego oczy nie kryły troski i zmartwienia moim stanem. Wiedziałem, że wielu ludzi udaje twardzieli, ale nie on. Był w stosunku do mnie otwarty i taki… prawdziwy. Nie chciałem, żeby myślał, że ja coś przed nim ukrywam, więc od razu powiedziałem mu o tym, że trafiłem tu za zabicie matki. Chciałem, żeby zdawał sobie sprawę z tego, jak wielką zbrodnie dokonałem. Nie był w stosunku do mnie oschły za to, że pozbawiłem jednego z moich rodziców życia. Znałem go tak krótko, a jego obecność już pomogła mi stanąć na nogi. Posłałem mu lekki uśmiech i zacząłem słuchać każdego jego słowa, które zostało wypowiedziane. Jak on mógł myśleć, że to jego wina? Gdybym jadł normalnie przez ostatnie dwa dni, to nie doszłoby do tej sytuacji i żelki wcale by mi nie zaszkodziły. Kiedy jednak Nick zasugerował, że może przynieść mi coś do jedzenia ze stołówki, dziękowałem Bogu, że ta propozycja padła z jego ust. Gdyby nawet odprowadził mnie do mojego pokoju, to pewnie zdechłbym tam z głosu, bo nikt nie przyniósłby mi jedzenia, a sam nie dałbym rady tam dotrzeć. To dziwne, ale ludziom mogłoby się wydawać, że zamknięcie mnie w tym pokoju mogłoby mnie przestraszyć, ale tak naprawdę to bardzo nie chciałem stąd wychodzić. Czułem się jakby jego łózko było wygodniejsze od mojego i pościel ładniej pachniała. Ten zapach na pewno należał do Nicka. Sięgnąłem po notes, kiedy Grimmy zaczął mówić na nowo. Przyłożyłem palec do swoich ust chcąc mu przekazać, żeby zamilkł. Wziąłem w dłoń długopis i zacząłem pisać.
    „Posiadasz jakiś dodatkowy zmysł, prawda? Byłbym bardzo wdzięczny gdybyś mógł przynieść mi chociaż kromkę chleba. I nie, nie przeszkadza mi fakt, że mnie tu zamkniesz. Nawet gdyby drzwi były otwarte, to ryzyko na wizytę tutaj nieproszonego gościa byłoby większe, a ja i tak nie mógłbym się ruszyć. Będąc szczery… Nawet nie chcę stąd iść. Twoje łóżko jest wygodniejsze niż moje i lubię Twoje towarzystwo. Naprawdę byłbym szczęśliwy, gdybyśmy mogli zostać kumplami. Ja martwię się o Ciebie, Ty martwisz się o mnie. Chyba wszystko jest na swoim miejscu. Swoja drogą, cholernie tu zimno, nie sądzisz?”
    Oddałem Nickowi notes i z powrotem się położyłem. Chyba za bardzo się rozgościłem, ale grawitacja w tym pokoju była wyjątkowo duża. Spojrzałem na Nicka i delikatnie chwytając jego nadgarstek narysowałem tam babeczkę z kremem. Ale ze mnie artysta, powinienem wystawiać moje dzieła w muzeach. Chciałem, żeby jego nadgarstek zamiast blizn miał też kawałek mnie. Kawałek uśmiechu, który przerwałby te wszystkie smutne chwile. Naprawdę tego chciałem. Kiedy czytał pozwoliłem sobie bardzo niepostrzeżenie dotknąć jego włosów, które sprawiły wrażenie bardzo miłych w dotyku. Nie myliłem się. Szybko jednak cofnąłem moją rękę i westchnąłem. Grimmy był naprawdę dobrym człowiekiem.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  26. Czekając na powrót Nicka chyba znów troszkę mi się przysnęło. Koc, którym mnie okrył był tak przyjemny z dotyku, że nie mogłem powstrzymać opadających powiek. Nie wiem ile dokładnie spałem, ale sen, który miałem był przyjemny. Leżałem na zielonej łące pełnej kwiatów i oglądałem przemijające chmury. Byłem tam sam, uśmiechałem się do siebie i jadłem orzeszki. Było naprawdę przyjemnie. Wolność, radość, cicha, spokój. Tylko ja i nikt więcej. Właśnie tak wyobrażałem sobie moje wyjście z poprawczaka. Nie mogłem się doczekać, aż ta chwila nastąpi. Z mojego przyjemnego snu wybudził mnie odgłos zamka od drzwi. Podniosłem się do pozycji siedzącej czekając aż w drzwiach pojawi się Nick. Kiedy jednak go zobaczyłem, dostałem szoku. Jego twarz była poobijana i przedstawiała grymas bólu. Szybko podniosłem się z łóżka i podszedłem do niego, zabierając tacę z jego rąk i odkładając ją na biurka. Pociągnąłem go za rękę, aby usiadł na łóżku i ręką pogładziłem jego policzek. To wszystko było moją winą. Gdybym nie wysłał go po jedzenie, to nie doszłoby do tego. Lekko spanikowany poszedłem do "kuchni" i z hukiem otworzyłem wszystkie szafki i poszukiwaniu apteczki. Kiedy już ją znalazłem, szybko wróciłem do mojego przyjaciela i wyciągając gazik oraz wodę utlenioną zacząłem dezynfekować rany. Widocznie piekło, bo ujrzałem grymas na jego twarzy. Bałem się. Co jeśli Grimmy nie potrafi obronić siebie, a ja jestem dla niego tylko obciążeniem, bo podjął się także opieki nade mną? Patrząc na niego doznałem nagłego przypływu troski, więc zacząłem gładzić dłonią jego policzek i włosy. Naprawdę się przestraszyłem. Nie chciałem, żeby działa mu się krzywda. Kiedy zapomniałem o głodzie, chwyciłem ego dłoń i zacząłem gładzić ją kciukiem. Byłem pewny, że obrażenia na twarzy nie są jedynymi na jego ciele i na samą myśl poczułem wyrzuty sumienia. Niepewnie przybliżyłem się do niego i przytuliłem go. Nie potrafiłem zapanować nad łzami, które zebrały się w moich oczach, więc po prostu pozwoliłem im spłynąć. Ciepło, jakie było od mojego przyjaciela sprawiło, że nie chciałem się ruszać. Chciałem po prostu móc zostać tak na zawsze. Było mi tak cholernie przykro, że ktoś pobił go przeze mnie. Gdybym się powstrzymał i ukrył jakoś mój głód, to nigdy ty do tego nie doszło. Gdzie się pojawię, tam każdy ma kłopoty. Chciałem móc jakoś temu zaradzić, ale nie potrafiłem. Przepraszam Cię, Grimmy.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  27. Czy to dziwne, że pierwszy raz doświadczyłem od kogoś takiej czułości? Czułem się bardzo dobrze, kiedy Nick był obok. Pachniał tak niesamowicie, że naprawdę nie chciałem się od niego oddalać. Tak jak podejrzewałem, pościel miała bardzo podobny zapach. Zapach Nicka. Dlaczego musiałem mieć pojedynczy pokój? Dlaczego nie chcieli wrzucić mnie do pokoju z kimś takim jak Nick? Wtedy mógłbym być tu cały czas i mógłbym mieć oko na to, co robi Grimmy. Stwierdziłem, że przytulanie jest przyjemne i chciałbym przytulać się częściej, zdecydowanie częściej. Kiedy Nick wymruczał coś przy moim uchu na temat tego, że to nic takiego. Jak to nic takiego? Ktoś go pobił, a ja miałem nie dramatyzować? Nie chciałem, żeby cierpiał. Nie chciałem, żeby był obolały. Pociągnąłem nosem i usłyszałem, że Grimmy znów coś mówi. Zasugerował, żebym coś zjadł, ale nie chciałem się od niego odklejać. Tak było przyjemnie i ciepło. Nie mogłem jednak dopuścić do tego, aby jego poświęcenie poszło na marne. Niechętnie wstałem i chwyciłem kromkę chleba po czym wróciłem na miejsce obok Nicka, ale tym razem nie wtuliłem się w niego. to, co zrobiłem pod wpływem chwili było bezmyślne i nie miałbym odwagi, żeby to powtórzyć mimo tego, że było to strasznie miłe. Ugryzłem kawałek chleba i wziąłem notes w rękę i zacząłem pisać.
    "To moja wina. Wszystko Cię boli, a ja zgniotłem Twoje ciało moim i teraz pewnie jest jeszcze gorzej. Ten, kto Cię pobił na pewno nie był delikatny. Wiesz, powinieneś przyłożyć coś zimnego w miejsca, gdzie oberwałeś. Masz lód? Boli Cie brzuch? Ja się Tobą zajmę. Nie chcę, żebyś czuł się źle. To wszystko to tylko i wyłącznie moja wina. No i oczywiście wybacz, że nie zapytałem czy mogę Cię przytulić. Ja po prostu najpierw robię, a potem myślę. Przepraszam."
    Podałem mu kartkę i poszedłem po kolejną kromkę chleba. Zobaczyłem co jeszcze znajduje się na tacy. Skubnąłem kawałek kurczaka i spojrzałem na Nicka - mojego przyjaciela i jedyną osobę, której zaufałem. Wyglądał jakby nadal potrzebował czyjegoś ciepła, a ja do cholery mogłem mu to dać. Mogłem znów go przytulić, ale tym razem nie puszczać. Mogłem być dla niego oparciem, bo on też kogoś potrzebuje, ale to wszystko dzieje się za szybko. Za szybko, ale to zmienia faktu, że Grimmy zarówno z wyglądu jak i charakteru mi się spodobał. Nie wiem czy to odpowiednie słowo, bo nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem, ale to uczucie było dziwne. Chciałem na niego patrzyć, chciałem, żeby się uśmiechał, chciałem, żeby czul się ze mną dobrze, tak ja ja poczułem się z nim. Chciałbym kiedyś wyjść z tego poprawczaka i móc zobaczyć go obok mnie, rzucić mu się na szyje i powiedzieć, że jesteśmy wolni. Oboje na to zasługujemy. Tak cholernie go potrzebowałem. Zarówno teraz jak i jutro, pojutrze czy za tydzień. Grimmy zaryzykował dla mnie, a ja powinienem to docenić. Po obskubaniu ponad połowy kurzego udka, podszedłem z powrotem do łóżka, tylko po to, aby przyozdobić nadgarstek Nicka kolejnym bazgrołem. Tym razem narysowałem plaster i oparłem głowę o jego ramię. Lubiłem sposób, w jaki się czułem, kiedy nasze ciała się dotykały. Oby zdarzało się to jak najczęściej.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  28. [wybacz, że tak krótko ;c]

    Kiedy Nick mówił o sobie.. z każdą chwilą czułem, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Sposób, w jaki opowiadał o zbrodniach jakie popełniał, jak jego wyraz twarzy zmieniał się w ciągu ułamka sekundy, sprawiał, że miałem ochotę go po prostu przytulić. Był starszy, to było pewne, ale nie zmieniało faktu, że na ten moment miałem ochotę zrobić wszystko, żeby tylko się uśmiechnął. Przyglądałem mu się cały czas, uważnie studiowałem jego twarz, żeby zapamiętać jak najwięcej detali. Kiedy wyjął z kieszeni żyletkę, poczułem się w pewien sposób skrępowany, a to tylko dlatego, że wiedziałem, jak zachowywały się tnące się osoby.. Nie lubiły pokazywać tego, że to robią.
    Z jego ust cały czas wydostawały się słowa, które chłonąłem każdą komórką. Chciałem wiedzieć o nim więcej.. bo.. po prostu odczuwałem taką potrzebę. Kiedyś, może udałoby nam się nawiązać w miarę ciepłe kontakty. Czułem się jakoś dziwacznie zobowiązany, aby go pocieszyć. Jego głos załamywał się, kiedy mówił o swoich ofiarach. W momencie, w którym przesunął żyletką po swojej ręce, nie wiedziałem.. co zrobić, co powiedzieć, a uczucie to spotęgowało się w momencie, w którym powiedział, że mogę sobie pójść, albo stwierdził za mnie, że mi się nudzi. Bo.. było zupełnie inaczej. Chciałem słuchać o nim więcej.
    Szczególnie.. chciałem, aby powiedział mi o „nim”, czyli osobie, która zmuszała go do popełniania zbrodni. I coś czułem, że ten „ktoś” siedział właśnie obok mnie.
    -„On”.. to ten, który znajduje się w twojej głowie? Ten, który jest zawsze blisko i w każdej chwili może się ujawnić? – Spojrzałem na niego, a widząc jego wyraz twarzy, wiedziałem, że mam rację. – Mam podobny problem.. ale u mnie.. to emocje biorą nade mną górę. – Westchnąłem cicho. – Jeśli będziesz potrzebował z „nim” pomocy, zawsze gdzieś tutaj będę. Możesz przyjść, choćby pogadać. – Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się przyjaźnie.

    Christian Alexander

    OdpowiedzUsuń
  29. Kiedy Grimmy zaczął gładzić ręką moje loki poczułem się jeszcze lepiej niż wcześniej. Po chwili jednak zaczęło się robić niezręcznie. Nie wiedziałem jak się zachować, bo po tym odruchowym rzuceniu się w jego ramiona, a czułem się troszkę nieswojo. Wziąłem głęboki oddech i wstałem znów przerywając połączenie naszych ciał, które miały przez dotyk. Zacząłem niespokojnie krążyć po pokoju, żeby wymyślić jakiś sposób na poradzenie sobie z tym dziwnym uczuciem w środku. Co ja wgl robiłem? Znałem tego kolesia tak krótko, a już się do niego przytulałem? Nie mogłem tu dłużej zostać. Dla nas obu byłoby lepiej, żebyśmy o sobie zapomnieli. Grimmy na przeze mnie kłopoty, a ja przestaję kontrolować nad swoim pragnieniem bliskości. Spojrzałem na niego smutno i przetarłem oczy. Chciałem desperacko znów się do niego przytulić, skoro uważał, ze to miłe, ale balem się, że wtedy już nigdy nie opuszczę tego pokoju i zostanę w nim na zawsze. Oczywiście nie przeszkadzałoby mi to, gdyby znajdowało się tu dodatkowe łóżko i Nick wyraziłby do tego chęci, ale znałem go tak krótko, że aż bałem się jak to się może skończyć. Usiadłem po turecku na podłodze tuż przez Nickiem i sięgnąłem po notes. Długo zabierałem się za to, co tam napisać, bo co ja tak w zasadzie chciałem mu powiedzieć? Że nigdy wcześniej nie czułem tego ciepła, jakie znalazło swoje miejsce wewnątrz mnie przy bliższym kontakcie z nim? Miałem mu powiedzieć, że nigdy nikt nie był w stosunku do mnie miły i czuły? Sam nie wiedziałem. Jednego byłem pewny, chciałem być z nim szczery, więc zacząłem pisać.
    „Wiesz… Dla Ciebie to może być tylko uścisk, a dla mnie to coś zupełnie innego. Moja mama nigdy mnie nie przytulała, więc to em.. tak jakby mój pierwszy raz? Zrobiłem to pod wpływem chwili nawet nie wiem czy postąpiłem słusznie. Nawet nie wiem czy naprawdę Ci się podobało, ale to nie jest ważne. Jesteś pierwszą osobą, która stworzyła mi aurę bezpieczeństwa i ja.. jakby to napisać… Przywiązuję się do ludzi, którzy robią coś, żebym poczuł się dobrze. Jeśli nie chcesz, żebym w najbliższej przyszłości nachodził Cię kilka razy dziennie, wbijał Ci się do łóżka, jadł Twoje żelki, rysował po Twojej ręce to.. powiedz, a ja stąd pójdę. Powiedz to teraz, bo później będzie trudniej. Ja już Cię lubię i traktuję jak mojego przyjaciela, więc byłbym szczęśliwy, gdybyś nie chciał mnie wyrzucać ze swojego życia, bo jak dla mnie jesteś naprawdę wspaniały.”
    Skończyłem swój wywód i oddałem mu kartkę nadal siedząc naprzeciwko niego. Tym razem na swojej ręce narysowałem kolejną smutną buźkę, która wołała „przytul mnie”. Chyba zamiast jedzenia orzeszków, będę usilnie próbował się przytulać. To, że byłem zmarznięty, a przytulanie sprzyjało ogrzewaniu ciała to jedna rzecz, a to, że bycie w czyiś ramionach uspokajało to druga. Byłem ciekawy jak zareaguje Nick. Chciałem, żeby powiedział mi, że się mylę i wybił i z głowy wszystkie głupoty jakie tam napisałem, ale tylko jeśli to miało być prawdą. Naprawdę nie chciałem stąd wychodzić.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  30. [Nie lubię Cię. Olewasz mnie.]

    OdpowiedzUsuń
  31. I

    Czując ramiona Nicka, które tak szczelnie mnie obejmowały nie potrafiłem martwić się o nic. Wtuliłem się w niego pochłaniając jego zapach, który zdążyłem pokochać. Wziąłem się jednak w garść i przestałem drażnić nosem jego szyję. Podobało mi się to, w jaki sposób Grimmy się do mnie zwracał. Jego głos zawsze był taki ciepły i brzmiał w mojej głowie bardzo przyjemnie. Mógłbym słuchać go przed snem i jestem pewien, że przy nim bezsenność przestałby mi doskwierać. Świadomość tego, że ktoś taki jak Grimmy czuwa, żeby przez sen nie stała mi się krzywda byłaby wystarczająca, żeby zapaść w sen. Oh a jak przyjemnie byłoby się obudzić wyspanym! Byłoby naprawdę wspaniale. Gdybym tylko znalazł jakiś sposób, żeby zamieszkać w tych czterech ścianach, które już zdążyły mnie do siebie przywiązać. Słowa, które wypowiedział Nick doprowadziły do dziwnego uczucia w moim podbrzuszu i poczułem jak ogromny rumieniec wstępuje na moją twarz. Nie chciałem, żeby Grimmy dostrzegł, że jestem czerwony jak burak przez to, że ego słowa sprawiły mi tak wielką przyjemność. Przychodzenie do niego w środku nocy? Najpierw muszę stąd wyjść, żeby tu wrócić. Oczywiście, że będę tu wracał chociażby po to, żeby mój przyjaciel uśmiechnął się dzięki mnie. jego uśmiech jest moim szczęściem a ja nie mam pojęcia dlaczego. Nagle zapragnąłem płakać. W dodatku płakać naprawdę głośno, jednak przez moje kalectwo nawet jeśli bym chciał, to nie dałbym rady. Na dźwięk słów "Będziesz dla mnie jedyny, wyjątkowy." chciałem krzyczeć, żeby dać mu do zrozumienia, że do cholery już sprzedałem mu swoją duszę, bo dla nikogo nie nigdy nie byłem jedyny . Odsunąłem się od niego na niecałe 10 centymetrów tylko po to, żeby otrzeć jego łzy i tym samym powstrzymać spłyniecie moich. Nie kontrolując tego, co robiłem, musnąłem ustami jego policzek i wtuliłem się w niego na nowo. Chciałem, żeby odebrał to jako moje "dziękuję", bo nie miałem siły pisać. Nie chciałem się od niego odsuwać, żeby móc coś nabazgrać. Objąłem go ramionami, ale widocznie mój dotyk sprawił mu ból, bo jęknął. Niechętnie podniosłem głowę i spojrzałem na niego pytająco. Czyżby bolały go plecy? Miałem pomysł.
    "Ściągnij koszulkę i pokaż plecy. Widzę, że Cię boli. Co prawda nie wiem czy jakoś Ci pomogę, ale przynajmniej to obmyję zimną wodą. Martwię się o Ciebie. Jeśli stanie Ci się poważna krzywda i wezmą Cię do szpitala, to dla kogo będę wyjątkowy i jedyny? Musisz o siebie dbać, bo w tym pokoju jest osoba, która Cię potrzebuje i ma na imię Samuel. No i... dziękuję Ci Grimmy. Chcę tego wszystkiego tak bardzo jak Ty. A teraz wyskakuj z tej koszulki. (Nie, wcale nie chcę popatrzyć na Twoje plecy. :P)"

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  32. II

    Oddałem Nickowi notes i wskazałem ręką na łóżko. Musiało go bardzo boleć, skoro mój delikatny dotyk sprawił mu ból. Dzisiaj stad nie wyjdę dopóki nie dowiem się, że wszystko w porządku. Zamierzam przywdziać ubranie pielęgniarki i zająć się moim przyjacielem, ale doskonale wiedziałem, że wychowawcy poprawczaka nie zgodzą się, abym został poza pokojem. Westchnąłem i podniosłem się idąc zjeść jeszcze kawałek kurczaka. Oby Nick ściągnął tą koszulkę, bo ogrzanie się błyskawiczny w inny sposób jest raczej niemożliwe. Odwróciłem się, żeby spojrzeć na niego i... był piękny. Naprawdę był. Kiedy czytał wyglądał jak upadły Anioł, który jest tu, żeby mnie kusić. Na razie mu się udawało. Patrząc jak Grimmy oblizuje wargę podczas czytania zabrakło mi powietrza.
    Nigdy nie sądziłem, że będę gustował w chłopcach. A jednak.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  33. Kiedy Nick poderwał się na nogi, spojrzałem na niego ukradkiem. Czy przesadzałem prosząc go, aby ściągnął koszulkę? To tylko troska. Nic więcej, prawda? Słysząc ostrzeżenia Nicka zacząłem troszkę panikować. Dopiero zdał sobie sprawę z tego, że nigdy wcześniej nie byłem w podobnej sytuacji. Zazwyczaj to ja byłem tym, który miał obrażenia, więc nie miałem pojęcia jak się zachować. Kiedy Grimmy ściągnął koszulkę nie wiedziałem czy się rumienić czy płakać, bo cholera.. jego ciało było naprawdę poobijane, a to wszystko moja wina. Niepewnie poszedłem do niego, żeby wskazać ręką na łóżko, które chciałem, aby zajął. Kiedy już to zrobił pozwoliłem sobie delikatnie przejechać ręką po długości jego pleców aż natrafiłem na najbardziej bolące miejsce. To co ujrzałem sprawiło, że na chwilę zacisnąłem oczy. Po chwili jednak wziąłem się w garść i sięgnąłem po apteczkę. Wyciągnąłem z niej watę, którą namoczyłem wodą utlenioną i bardzo powoli i delikatnie zacząłem dezynfekować zranione miejsce. Wiedziałem, że go to bolało, więc żeby chociaż na chwilkę go uspokoić gładziłem ręką jego górną część pleców. Nie powiem, że nie, ten widok był dosyć nakręcający. Półnagi Nick (bo był przecież półnagi) leżący tuż obok mnie. Wariowałem i drżały mi ręce. Nie za bardzo wiedziałem co robić w takich przypadkach, więc po dezynfekcji zajrzałem co jeszcze oferowała apteczka. Znalazłem w niej maść na siniaki, stłuczenia i rany, więc chyba ktoś, kto ją wyposażał zdawał sobie sprawę z tego, że to nie hotel. Wziąłem w dłoń tubkę i wycisnąłem trochę maści na rękę po czym z niesamowitą delikatnością zacząłem wcierać ją w plecy i ramiona Nicka. Chyba byłby ze mnie dobry masażysta, bo wczułem się w to zbyt bardzo. Tam, gdzie znajdowały się jakieś rany otwarte, przykleiłem plaster. Co prawda nie wiedziałem czy właśnie tak postąpiłby lekarz, ale według mnie to było rozsądne. Znów zajrzałem do apteczki i znalazłem tabletki przeciwbólowe, więc sięgnąłem po notes, aby wypisać mojemu przyjacielowi "receptę".
    „Rana zdezynfekowana, maść na stłuczenia wtarta, plaster naklejony, teraz tylko połknij tabletkę przeciwbólową i na tym skończy się praca doktora Sama. Odpoczywaj to szybko wydobrzejesz. Jesteś chudy, powinieneś coś zjeść. Martwię się o Ciebie Miśku. Bardzo się martwię. Chcesz się zdrzemnąć? Pójdę do siebie, a Ty odpoczniesz, co? Może potrzebujesz czegoś innego? Wystarczy, że powiesz, a ja postaram się zapewnić Ci to wszystko. Doktor Sam zamierza się o Ciebie zatroszczyć jak nikt inny przedtem. Teraz się mnie nie pozbędziesz.”
    Oddałem mu kartkę i zacząłem zastanawiać się nad tym, że.. Grimmy nosi obcisłe spodnie, które chcąc lub nie podkreślają jego tyłek. Nie widziałem zbyt wielu tyłków w swoim życiu, ale ten, który należał do Nicka był całkiem całkiem. Przygryzłem wargę i nie mogąc się pohamować poczochrałem włosy mojego przyjaciela z uśmiechem od ucha do ucha. Grimmy sprawiał, że jestem szczęśliwy, a to ważny powód, aby mu ufać. Mój cel? Sprawić, abym ja też mógł go uszczęśliwić.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  34. [Zazdrośnica chce wątek.]

    OdpowiedzUsuń
  35. [wybacz, że tak długo ;c]

    Westchnąłem cicho, słysząc jego słowa i doskonale go rozumiałem. Ja też nigdy nie chciałem z nikim rozmawiać o tym, że moje emocje biorą nade mną górę, że jeśli nie wezmę leków, będę w stanie zrobić coś, przez co poczucie winy będzie tak ogromnie duże, że nie będę potrafił funkcjonować. Nigdy nie posunąłem się do samookaleczenia, nigdy nie szukałem pocieszenia w bliskości innych ludzi, zawsze robiłem to sam. Paląc, pijąc, ćpając. Lubiłem, kiedy ludzie będący dookoła mnie uważali, że jestem lepszy, silniejszy, że mam na niego władzę. Lubiłem, kiedy o mnie mówili i słuchali moich poleceń. Wtedy byłem sobą, ale kiedy jakieś uczucie brało nade mną górę.. nie kontrolowałem się.
    Nick żałował swoich czynów, a ja nie. To i fakt, że był dziwką, było jedynymi rzeczami, jakie nas różniły. I sam fakt, że nie jestem jedyną osobą tutaj, która ma problemy z własną osobą, sprawiał, ze czułem się odrobinę lepiej z samym sobą.
    -Rozumiem cię, znaczy.. twoje podejście do tego, co ci zaproponowałem. Ja nie chciałem rozmawiać nawet z rodziną o tym, że mam problem, że nie radzę sobie z chorobą.
    Zamilkłem na moment, zastanawiając się jak jeszcze mogę mu pomóc. Kiedy zobaczyłem, jak żyletka sunie po jego nadgarstku, podczołgałem się do niego cupnąłem przed nim. Uśmiechnąłem się przyjaźnie, żeby go nie wystraszyć i ostrożnie wyjąłem spomiędzy jego palców malutki, cholernie ostry przedmiot i położyłem go obok, po czym ująłem jego lodowate dłonie, dokładnie splatając nasze palce razem.
    -Wiem, że jestem dla ciebie obcą osobą, ale wydaje mi się, że czasem jest lepiej wyżalić się osobie, której się nie zna. Nie trzeba się martwić o to, jak ta osoba nas spostrzeże, ale mimo wszystko, ja nie mam najmniejszego zamiaru oceniać cię po twoich czynach, czy toku myślenia, nie jestem kimś, kto powinien to robić. – Zaczerpnąłem powietrza, orientując się, że moje kciuki bezustannie gładziły skórę Nicka. – A to – wskazałem brodą na żyletkę – nie pomoże ci bardziej niż szczera rozmowa, chociaż wiem.. że czasami jest lepsze. Nie będę cię namawiał, abyś przestał się okaleczać, bo to tylko i wyłącznie twoja sprawa, a ja nie jestem tu po to, aby cię pouczać i namawiać do stania się kimś zupełnie normalnym. – Nick w ogóle na mnie nie patrzył, dlatego puściłem jego dłonie, układając je na moich kolanach. Ułożyłem dłonie na jego policzkach i zmusiłem go, żeby na mnie spojrzał. – Inność jest dobra – uśmiechnąłem się. – A ty, kiedy masz złe samopoczucie, albo nie możesz sobie poradzić z samym sobą.. jestem tu. Zawsze.

    Christian Shelley

    OdpowiedzUsuń
  36. Czując usta Nicka na moim policzku stwierdziłem, że poza przytulaniem jest to moje ulubione uczucie. Wstałem, aby podać mojemu przyjacielowi kromkę chleba i spojrzałem za okno. Było ciemno, więc chyba najwyższy czas zażyć tabletki wspomagające zasypianie i w końcu się wyspać. Usiadłem na łóżku opierając głowę na ramieniu Nicka wzdychając. Byłem cholernie zmęczony i zmarznięty, więc ziewnąłem bezdźwięcznie. Przetarłem oczy i chwyciłem notes.
    "Grimmy ja chyba będę się zbierał. Muszę wziąć tabletkę i wyspać się. Zaraz oczy same mi się zamkną i usnę tutaj. Zjedz w spokoju, a ja pójdę do siebie. Dziękuję za wszystko i przepraszam. Lubię się przytulać, wiesz? Pierwszy raz ktoś zrobił to ze mną z własnej woli i naprawdę mi się podobało. Buziaki też są fajne. Ty cały jesteś fajny, to co robisz jest fajne, to jak się ubierasz jest fajne, to jaki jesteś w stosunku do mnie jest fajne, to, że chcesz mnie jest fajne. Widzisz? Jesteś cholernie wspaniały. Przepraszam za kłopoty jakie przeze mnie miałeś. Dziękuje Miśku. Dobranoc .xxx"
    Podając mu kartkę ziewnąłem ponownie, pocałowałem go w policzek i wyszedłem nie dając mu szansy na powiedzenie chociażby dobranoc. Nie wiedziałem dlaczego, ale gdybym został tu chwilkę dłużej to zacząłbym błagać o możliwość spania na podłodze byle tylko go nie opuszczać. Przemierzałem korytarz szybkim krokiem, żeby nikt mnie nie dorwał, ale nie udało mi się. Pewien chłopak klepnął mnie w tyłek i zaśmiał się głośno. Co prawda chciał złapać mnie za ramię, ale pobiegłem do pokoju zamykając się na klucz. Sięgnąłem po tabletkę i połknąłem ją. Przebrałem się w piżamę w super bohaterów, ale dostrzegłem plamę na bluzce, więc zdjąłem ją planując spać w samych spodniach. Było mi cholernie zimno i drżałem, bo grzejnik w moim pokoju był zepsuty. Poczułem jak sen nadchodzi, więc zamknąłem oczy i odpłynąłem.

    Godzina 3:21.
    Wstałem cały spocony. Koszmar, który miałem sprawił, że zacząłem wygrzebywać się z pod kołdry i szukać klucza. Drżącymi dłońmi otworzyłem zamek i wybiegłem w stronę pokoju Nicka. W koszmarze ktoś go krzywdził i kazał mi na to patrzyć. Widok jego krwi i łez sprawił, że drżałem. Kiedy dotarłem pod właściwe drzwi zapukałem głośno. Tak bardzo się bałem, że musiałem sprawdzić czy wszystko w porządku. Czekałem aż pojawi się w progu i pozwoli mi rzucić mu się na szyję. Kiedy odpowiedziała mi jedynie cisza zapukałem ponownie pozwalając łzom spłynąć po mojej twarzy.
    Grimmy, proszę otwórz...

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  37. Ujrzawszy Nicka w drzwiach odetchnąłem z ulgą. Grimmy żył i nie przybyło mu żadnych obrażeń od kiedy widziałem go kilka godzin temu. Kiedy jego ręka pogładziła moje loki zacząłem płakać jeszcze bardziej. Nie przeżyłbym, gdyby zniknął, gdyby ktoś go skrzywdził i odszedłby. Nie mogłem dopuścić do siebie myśli, że mogłoby się tak stać. W momencie, kiedy Nick się odezwał dotarło do mnie, że mógł twierdzić, że ktoś mnie skrzywdził. Desperacko pokręciłem głową zapewniając go, że jestem cały. Nie mogłem opanować łez, więc tylko wpadłem mu w ramiona i ciasno go objąłem. Najprawdopodobniej sprawiłem mu tym ból, ale nie mogłem tego powstrzymać. Płakałem naprawdę bardzo mocno. Nigdy nie sądziłem, że może mi zależeć na dopiero poznanej osobie. Koszmar był okropny.
    Poszedłem do łazienki z zamiarem wzięcia prysznica. Po wzięciu swoich rzeczy z szafki skierowałem się na odpowiednie piętro, gdzie znajdowały się łazienki, ale to co zobaczyłem przeraziło mnie. Kilkoro chłopaków biło Nicka bardzo mocno. Krwawił i był ledwo przytomny.
    - O proszę. Miał rację, że przyjdziesz. - powiedział jeden z nich po czym mocno mnie szarpnął, abym stanął bliżej mojego przyjaciela. - Patrz na niego kaleko. Patrz jak umrze przez ciebie.
    Chciałem pomóc Nickowi, ale nie miałem jak. Jeden z nich mocno kopnął Grimmiego w brzuch, a ja zacisnąłem oczy. Słyszałem, ze to nie był jedyny cios. Łzy zaczęły płynąć po moich policzkach. - Otwórz oczy! - jeden z nich krzyknął uderzając mnie w twarz.

    Ze wspomnienia snu wyrwało mnie uczucie chłodnych rąk Nicka na moich plecach. Podniosłem głowę i spojrzałem na niego. Był zmartwiony. Przytuliłem się do niego jeszcze mocniej. Dopiero po chwili zorientowałem się, że Grimmy ma na sobie jedynie bokserki, a na jego udach widniały blizny. wierzchem dłoni przejechałem po jego policzku i przygryzłem wargę. Nie chciałem stąd wychodzić. Chciałem tu zostać na zawsze. Chciałem być z nim już zawsze. Czy istnieje cos takiego jak zaufanie od pierwszej rozmowy? A może to prawie to samo co miłość od pierwszego wejrzenia? Nie wiem. Chciałem tylko zostać z nim i nie opuszczać go nigdy więcej. Chciałem mu wytłumaczyć co się stało, ale zorientowałem się, że nie mam notesu. Westchnąłem z bezradności i z powrotem przyległem do jego chudego torsu. Nasze klatki piersiowe się stykały, a ja mogłem usłyszeć jak szybko bije jego serce. To ze strachu czy ja tak na niego wpływam? Znów coś, czego nie wiem. Złapałem go za rękę i poprowadziłem do łóżka. Było mi cholernie zimno, więc nawet gdy usiedliśmy, od razu wręcz wcisnąłem się pod jego ramię, żeby czuć jego dotyk na mojej skórze. Nadal płakałem mimo tego, że nie stało mu się nic podczas tych kilku godzin. Oddychałem ciężko z mrozu i strachu. Jedyne czego chciałem to usnąć w tych ramionach, które tak uwielbiałem. Gdybym tylko miał przy sobie notes, to mógłbym zapytać Nicka, czy mogę z nim zostać, ale będąc pozbawiony mojego jedynego kontaktu z otoczeniem, odpuściłem.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  38. Drżącą ręką chwyciłem ołówek i zacząłem pisać ciągle płacząc.
    "Miałem koszmar. to był najgorszy sen w całym moi życiu. Śniło mi się, że poszedłem pod prysznic, a w łazienkach grupa chłopaków Cię biła. Oni szarpali mną i kazali mi patrzyć na to jak zabijali Cię przeze mnie. Bili mnie, kiedy zaciskałem oczy, a Ciebie kopali i to bardzo mocno. Krwawiłeś i kazałeś im mnie zostawić, ale oni nie słuchali. Bili Cie jeszcze mocniej aż straciłeś przytomność. Ja płakałem. Chciałem Ci pomóc, ale trzymali mnie i śmiali się. Kiedy jeden z nich powiedział, że nie oddychasz oni mnie puścili i popchali w Twoim kierunku. Leżałeś w kałuży krwi, a oni szli w stronę wyjścia, kiedy jeden z nich powiedział, że to przeze mnie. Rozumiesz? Zabili Cię przeze mnie. Ja wziąłem Twoje ciało w ramiona i płakałem tak bardzo. Chciałem, żebyś otworzył oczy i powiedział, że wszystko będzie w porządku i to nic takiego, ale to się nie stało! NIE-STAŁO-SIĘ! Nie oddychałeś!"
    Podałem Nickowi pierwszą kartkę, a fala nowych łez zalała moje policzki. Wziąłem kilka głębszych oddechów i kontynuowałem pisanie na oddzielnej kartce.
    "Wiesz jak się czułem, kiedy nie otworzyłeś drzwi na pierwszym razem? Myślałem, że nie żyjesz! Tak cholernie się balem! Grimmy błagam nie odchodź. Błagam nie każ mi teraz stąd odejść. Nie każ mi być spokojnym, bo do cholery ja myślałem, że jedyna osoba na której zaczęło mi zależeć już nigdy nie otworzy oczu! Błagam pozwól mi zostać. Przytul mnie mocno i pozwól mi tu zasnąć. Chcę spać tu z Tobą. Nie wiem dlaczego nie boję się Ciebie. Nie wiem czemu czuję się z Tobą bezpiecznie. Nie mam bladego pojęcia dlaczego chcę dzielić z Tobą pokój. Chcę. Grimmy powiedz, że Ty też chcesz. Chcę móc być tu z Tobą i nie martwić się, że ktoś znów skrzywdził Cię przeze mnie. Tak bardzo mi zimno. Nie każ mi odchodzić. Kiedy szedłem do swojego pokoju jakiś chłopak mnie zaczepił i klepnął mnie w tyłek. Uciekłem mu, ale tak bardzo żałowałem, że Ciebie nie ma obok. Zrobię wszystko co zechcesz, tylko pozwól mi tu zostać. Położę się na podłodze. Błagam."
    Podałem mu drugą kartkę i będąc całkowicie zdesperowany wstałem z łóżka i położyłem się na zimnej podłodze kuląc się. Nadal płakałem. Bylem gotowy spędzić resztę nocy na tej zimnej podłodze, byleby tylko Nick był w pobliżu. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Chciałem po prostu uśpić się płaczem, ale w takim mrozie nie mogłem nawet zamknąć oczu na moment. Mój wzrok widział tylko jego. Tylko chłopaka w bokserkach, który czytał to, co mu napisałem. Pewnie sądzi, że jestem cholernie dziwny, bo znam go kilka godzin a już do cholery nie chcę go zostawiać. Płakałem. Nad sobą, nad moim snem, nad tym popieprzonym światem. Potrzebowałem Nicka. Bardzo. I nie zamierzałem nawet tego ukrywać. Przed oczami miałem Anioła. Mojego Anioła. Nic więcej mnie nie obchodziło. Istniał tylko on i fakt, że był bezpieczny.
    Reszta się nie liczyła.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  39. Będąc z ramionach Nicka nic innego nie miało znaczenia. Ciepło, jakie od niego biło sprawiało, że nie miałem ochoty nigdy więcej się stąd ruszać. Kochałem jego bliskość. Kochałem fakt, że nie odtrącił mnie chociaż mógł mnie nie wpuszczać do środka. Nie potrafiłem się ogarnąć, bo im bliżej mnie był, tym bardziej nie mogłem dopuścić do siebie fakt, że ktoś mógłby go skrzywdzić i sprawić, że jego serce już więcej nie zabije. Płakałem naprawdę mocno, ale buziaki, jakimi obdarowywał mnie Nick uspokajały mnie. Nie drżałem już tak bardzo, a jego ramiona mnie ogrzały. Kiedy zaczął mówić i usłyszałem, że Grimmy chce mieć ze mną pokój to automatycznie wtuliłem się w niego bardziej. Nick chciał się mną opiekować, a ja nie wierzyłem w to, co słyszę. Był jedyną osobą, która kiedykolwiek była dla mnie czuła. Ufałem mu nie wiedząc czemu. Nagle myśl o tym, że Grimmy mógłby mnie zgwałcić stała się cholernie niedorzeczna. Jak ktoś taki mógłby mnie tak skrzywdzić? To było wręcz niemożliwe. gdyby chodziło mu o to, to już kilka godzin temu byłbym sponiewierany i wykorzystany. Nick chciał dla mnie dobrze i dałbym sobie rękę uciąć, że nie miał złych intencji. Spanie tej nocy z nim było jedynym czego pragnąłem. Nawet gdyby miałoby skończyć się na tym, że Grimmy nie powstrzyma swoich potrzeb i dobierze się do mnie to.. gwałt to chyba zmuszenie kogoś, prawda? A ja chyba pozwoliłbym mu, aby tylko go nie stracić. To dziwne, wiem, ale nie mam nikogo poza nim. Nagle przyszła zmiana nastroju, gdy Nick nazwał mnie księżniczką. Cholera, to było takie urocze, że zapomniałem o tym, co mi się przyśniło. Mój przyjaciel podniósł mnie i zaniósł do łóżka przykrywając kołdrą. Pościel pachniała tak jak on, ale coś było nie tak. Nie było jego. Nie było jego ramion obejmujących moje ciało. Nie było jego ciepła. Nie było tego uczucia, którego nie potrafiłem opisać. Kiedy podał mi szkicownik i ołówek, a ja wiedziałem jak odpowiem na jego pytanie.
    "Potrzebuję Ciebie."
    Oddałem mu kartkę i pocałowałem go czule w policzek. Nadal nie docierało do mnie, że to sztywne, zimne ciało, które trzymałem w ramionach było tylko wytworem mojej wyobraźni. Cieszyłem się niezwykle, że przed nami jeszcze sporo wspólnych chwil, bo oboje troszkę musimy tu posiedzieć. Wiedziałem, ze razem damy radę, a po wyjściu nikt nam nie przeszkodzi. O ile tylko Grimmy będzie chciał utrzymać ze mną kontakt po opuszczeniu poprawczaka. Miałem nadzieję, że tak.
    Bo ja go cholernie potrzebuję...
    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  40. Mój plan się powiódł. Nick położył się obok, a ja w końcu mogłem się rozluźnić. Nie miałem pewności, że usnę, ale jego obecność na pewno mi pomagała. Gdzieś w moim mózgu, fakt, że Grimmy się o mnie troszczy i nie zamierza mnie skrzywdzić, dawał mi swego rodzaju uczucie przynależności, którego zawsze brakowało mi w życiu.
    Należałem do niego, byłem jego księżniczką i był jedyną osobą, która mogła mnie tak nazywać.
    Udałem mi i za cholerę nie potrafiłem tego wytłumaczyć. Byłem szczęśliwy, że Nick i ja będziemy mieli razem pokój. Miałbym pewność, że Grimmy się nie tnie i że zaczął cokolwiek jeść. Zależało mi na tym, żeby przytył. Może ja byłem równie szczupły jak on, ale starałem się przynajmniej coś zjeść. Kiedy Nick odsunął mnie od siebie to nie oszukujmy się, zezłościłem się. Niemal natychmiast powróciłem w jego ramiona, objąłem go w pasie, ułożyłem moją głowę na jego torsie i wsłuchiwałem się w bicie serca Nicka. To najpiękniejszy rytm na świcie. Świadomość tego, że sytuacja którą widziałem przed swoimi oczami była tylko wytworem mojej wyobraźni i mój przyjaciel nadal żyje, a ja mogę z nim spać w jednym łóżku dawała mi swego rodzaju spokój i nadzieję na to, że tak pozostanie już zawsze. Pod kołdrą w ramionach Nicka było ciepło i przyjemnie. Miałem gdzieś fakt, że materac jest niewygodny i jutro będę obolały. Liczyło się to, że to, że mogłem znaleźć się w bezpiecznym miejscu. Kiedy przestałem płakać, podniosłem się lekko, aby pocałować Nicka w policzek. To miało być podziękowanie za to, że mnie przyjął. Nie każdy zgodziłby się, abym zajął połowę i tak małego łóżka. Grimmy był inny. Był kimś, kto daje z siebie wiele, aby druga osoba była szczęśliwa, a przynajmniej ja byłem. Każdy czuły gest, jakim mnie obdarowywał był dla mnie czymś wcześniej niedoznawanym. Czy powinienem mu powiedzieć, że jest pierwszy ? pierwszy we wszystkim. Z nikim nigdy nie dzieliłem łóżka, z nikim nigdy się nie przytulałem, nikt nigdy mnie całował mnie w szyję albo za uchem, nikt nie nazwał mnie księżniczką, nikt nie tulił mnie do snu. To był Nick, sam w sobie był niezwykły, ale to co robił dla mnie było jeszcze bardziej niezwykłe. Uwielbiałem go i tą jego delikatność z jaką do mnie podchodził. Nie litował się nade mną, myślę raczej, że zauważył we mnie człowieka, a nie kalekę za którą wszyscy mnie uważają. Był wyjątkowy, a ja potrafiłem to dostrzec tak samo, jak on potrafił odnaleźć zagubioną cząstkę mnie, która odpowiadała za zaufanie do ludzi. Kiedy obdarzyłem jego policzek soczystym buziakiem, uśmiechnąłem się lekko i wróciłem na wcześniejszą pozycję. Nie wiem kiedy, ale oczy zaczęły mi się kleić do snu. Byłem zdziwiony, bo tabletki już dawno przestały działać. Czyżby spanie z Nickiem uspokajało mój umysł na tyle, że postanowił zasnąć? Najwidoczniej. Chyba znalazłem swoje miejsce w świecie. Tutaj, w tym łóżku, w tych ramionach.
    Z nim…

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  41. Pierwszy raz w tym zawszawionym poprawczaku spało mi się dobrze. Nawet gdybym chciał narzekać, to nie mógłbym, bo nic nie zaburzyło mojego spokojnego snu. Co prawda było to tylko kilka godzin, ale bardzo dobrze przespanych godzin. Kiedy w pokoju zaczęło robić się jaśniej, przebudziłem się, aby zobaczyć, że kołdra leży na podłodze, a Nick nadal śpi. Westchnąłem nie chcąc budzić mojego przyjaciela i położyłem się z powrotem nie zważając na zimno; Grimmy był wystarczająco ciepły. Dlaczego nie zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem, wbrew pozorom, nieznajomego chłopaka, którego ramiona obejmowały mnie szczelnie? Nie potrafiłem tego wytłumaczyć. Być może brak bliskich kontaktów z ludźmi doprowadził do tego, że teraz pragnąłem otrzymać trochę ciepła od kogokolwiek? Wróóóóć. Nick nie był kimkolwiek. Był osobą, która potrafiła mnie uszczęśliwić bez żadnych prób, więc zamierzałem pielęgnować nasze relacje najlepiej jak potrafiłem. Cieszyłem się, że przyjął zdesperowaną kalekę „pod swój dach”. Gdyby nie on, to ludzi na stołówce zabiliby mnie albo zrobiliby sobie ze mnie zabawkę, którą bawiliby się w odpowiednim czasie aż popełniłbym samobójstwo będąc na tyle zdesperowany, że śmierć będzie najlepsza. Na szczęście pojawił się on i nie musiałem się martwić. Z uśmiechem
    na ustach, zasnąłem ponownie.

    Z krótkiej drzemki wybudził mnie buziak w policzek, jakim zostałem obdarzony. Gdybym potrafił wydać z siebie jakiś dźwięk, to zapewne zamruczałbym. Nie potrafiłem, więc usiadłem i przeciągnąłem się ziewając. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem, że nasza kołdra leży na podłodze. Posłałem Nickowi słaby uśmiech i postanowiłem z powrotem nas przykryć. Jako iż spałem od ściany, to musiałem oprzeć się o ciało Nicka sprawiając mu tym najprawdopodobniej ból, ale starałem się zrobić to szybko. Podciągnąłem kołdrę miażdżąc moim ciałem klatkę piersiową Nicka. Aby mu to zadośćuczynić, przykryłem nas i dłonią pogładziłem jego tors w geście przeprosin. Szybko dotarło do mnie jednak, że się nie przywitałem, więc przytulając się do niego, obdarzyłem jego policzek buziakiem. To miało znaczyć „dzień dobry” w moim wykonaniu. Spojrzałem prosto w oczy mojego przyjaciela po czym udałem, że znów idę spać. Kiedy jednak cisza trwała zbyt długo, otworzyłem jedną powiekę i westchnąłem. Nie będzie spania. Za oknem świeciło słońce, więc planowałem się troszkę przewietrzyć. Wskazałem palcem na szybę, aby przekazać Nickowi coś, bez używania notesu. Chciałem iść na dwór, ale najpierw musieliśmy załatwić sprawę wspólnego pokoju. Ziewnąłem ponownie i zamlaskałem jak małe dziecko po czym znów zachichotałem. Zdecydowanie się wyspałem i dopisywał mi humor. Chcąc sprawić, aby Grimmy się uśmiechnął, zacząłem dźgać jego policzek palcem. Ciekawe ile to potrwa zanim wyrzuci mnie stąd z hukiem. Nie obchodziło mnie to. Byłem naprawdę radosny, a to była jego zasługa. Mam u niego dług.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  42. Obserwowałem ruchy Nicka z zaciekawieniem. Kiedy stanął do mnie tyłem, mój wzrok padł na jego tyłek i.. o cholera nie. Wcale tego nie zrobiłem. Nie nie nie nie nie. Nie wyobraziłem sobie go nago. Na pewno nie. Cholera. Powinienem się ogarnąć, ale Nick w samych bokserach nie był tak łatwy do przeoczenia. Przygryzłem wargę i odwróciłem wzrok. Kiedy jednak Grimmy pokazał mi dwie pary spodni trochę się zdziwiłem. Czemu miałbym chodzić w jego ciuchach? Nie żeby mi się to nie podobało, ale.. Oh no tak. Jestem tylko w spodniach od piżamy i moje klatka piersiowa świeci nagością, moje sutki są twarde, bo troszkę tu zimno, więc chodzenie po korytarzu w takim stanie nie popłaca. Podszedłem do niego i zacząłem wertować wzrokiem jego szafę. Zaczynając od najwyższej półki, wyciągałem wszystko co się tam znajdowało. Od bluzek przez koszule na spodniach kończąc. Tak naprawdę już dawno upatrzyłem sobie mój dzisiejszy outfit, ale chciałem ze wszelką cenę zobaczyć w jakich ciuchach chodzi Nick. Kiedy szafa została pusta odlożyłem na bok to, co zamierzałem włożyć a resztę starannie poskładałem. Odwróciłem się do niego przodem i z ogromnym uśmiechem na twarzy pokazałem mu wybrane ciuchy. Nie krępując się, ściągnąłem z siebie spodnie i zacząłem zakładać spodnie. Wydaje mi się, że całkowicie niezamierzanie wypiąłem się w kierunku Nicka. Szybko stanąłem na nogi i stojąc z rozpiętym rozporkiem spojrzałem w kierunku Grimmy'ego przygryzając wargę. Lekko zmieszany założyłem na siebie koszulkę po czym sięgnąłem po jego szkicownik, żeby napisać tam nurtujące mnie pytanie.
    "Misiek.. Myślisz, że w tej piżamie wyglądałem na tyle pociągająco, że ktoś chciałby się na mnie rzucić? Liczę na szczerą odpowiedź."
    Podałem mu kartkę i wziąłem koszulę. Wyglądałem w niej dosyć śmiesznie, bo na co dzień nie ubierałem się w tej sposób. podszedłem do łóżka, żeby je zaścielić i usiadłem na nim.
    Ciekawe co odpowie Nick.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  43. Szczerze powiedziawszy nie wiedziałem jak zinterpretować słowa Nicka. Niebezpieczeństwo? Czy narażałem się na niebezpieczeństwo przychodząc do niego jedynie w spodniach od piżamy? Czy Grimmy był jedną z tych osób, które miałaby ochotę mnie przelecieć przy najbliższej okazji? Byłem zmieszany. Ufałem mu, ale przez chwilę poczułem się obco. Chciałem szczerej odpowiedzi, to ją otrzymałem. Kiedy jednak Nick poczochrał moje włosy i zachichotał zdałem sobie sprawę z tego, że wcześniej najwidoczniej żartował. Po jego ostatniej wypowiedzi wywróciłem oczami w geście znudzenia. Wiem, że to, co zrobiłem było głupie, ale nie pomyślałem o tym. Chciałem po prostu założyć spodnie i to na pewno się nie powtórzy. Chyba na pewno.
    Sięgnąłem po kartkę i pokazałem Nickowi język.
    "Oj zrobiłem to przez przypadek! Nie spieszy mi się, aby wbić się w ten materac i zdychać z bólu, bo nigdy wcześniej tego nie robiłem. Od tej pory będę się ubierał z bardziej dyskretny sposób. A co do Twojej odpowiedzi.. Nie sądzę, że jestem pociągający. Nie jestem nawet w połowie tak pociągający jak Ty. A piżama w superbohaterów... Dziecinada, co? Ale lubię ją. Mam tylko 17 lat! Wolno mi. W dodatku tej nocy powróciłem do sypiania z Misiem. Jak się czujesz w tej roli?"
    Uśmiechnąłem się do siebie i podałem mu kartkę. Rozejrzałem się po pokoju i znalazłem wczorajsze żelki, więc zjadłem jedną. Znów na pusty żołądek.. Liczyłem, że mi nie zaszkodzi. Trochę spragniony czułości, podszedłem do Nicka i oparłem swoją głowę w zagłębieniu jego szyi licząc, że mnie obejmie. W poprzednim wcieleniu byłem kotem, a Grimmy był moim właścicielem, do którego się tuliłem. To brzmi całkiem sensownie. Wiedziałem, że moje loki go łaskoczą, więc specjalnie zacząłem się nial łasić. Chciałem pójść z nim i załatwić nam wspólny pokój. Miałem nadzieję, że się nie rozmyślił, bo to złamałoby mi serce na kawałki. Potem marzyło mi się troszkę słoneczka i najlepiej jakieś jedzenie. Nawet nie wiem kiedy zamknąłem oczy. Po otworzeniu ich uderzyła mnie szafa rzeczywistość i dotarło do mnie, że nie będzie pikniku. Westchnąłem czekając aż Grimmy skończy czytać i ustalimy co robimy najpierw. Chciałem pocałować Nicka za uchem tak jak on to zrobił, ale troszkę się krępowałem, więc po prostu objąłem go w pasie jednym ramieniem.
    Tak było idealnie. Zdecydowanie idealnie.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  44. Widziałem, że się wahał, jednak nie miałem pojęcia dlaczego. Jego dłonie bezwładnie leżały na moich kolanach, a ja odnosiłem wrażenie, że bał się nimi poruszyć, ale.. dlaczego? Czy wyglądałem na kogoś, kto chciał mu zrobić krzywdę? No tak.. byłem kryminalistą, mordercą, złoczyńcą, kto mógłby mi ufać? Kiedy się odezwał, nie miałem pojęcia, czy powinienem poważnie traktować jego słowa.. Chociaż nie wykazywał żadnych zamiarów zmanipulowania mnie, nie wiedziałem, czy mówi zupełnie szczerze, nie chcąc mi w żaden sposób zaszkodzić. Westchnął cicho i zerknął na nasze złączone dłonie, po czym zapytał mnie o coś, co zbiło mnie zupełnie z tropu. Zapytał o.. uścisk? Serio?
    Zamrugałem szybko powiekami, czując się odrobinę niekomfortowo, bo nie ukrywajmy, rzadko zdarzało mi się okazywać uczucia ludziom, a już szczególnie nie osobom, które znałem od kilkunastu minut. Właściwie to nigdy nikogo nie przytulałem.. miewałem chłopaków, ale moje związki zawsze były skomplikowane. Ja byłem skomplikowany. Mama też mnie rzadko przytulała, bo bała się ojca. Jedyną osobą, której nie bałem się jawnie przytulić była moja siostra. I to właśnie z nią kojarzyła mi się ta czynność. Kiedy Nick zapytał o uścisk w pierwszej chwili naszła mnie ochota, aby odsunąć się jak najdalej od niego i nie dopuścić, żeby się do mnie zbliżył, ale zaraz po tym skinąłem delikatnie głową.
    Rozłożyłem ramiona, czekając aż Nick wtuli się w moją pierś.

    Christian Alexander

    OdpowiedzUsuń
  45. Kolejny buziak za uchem? Czym ja sobie zasłużyłem? To zaszczyt, że mogłem tego doświadczyć. Uwielbiałem kiedy to robił. Zawsze wtedy miałem takie przyjemne uczucie w podbrzuszu. Motylki? Możliwe. Kiedy Grimmy powiedział mi, że jestem idealny niemal straciłem oddech. Nikt wcześniej mi tego nie powiedział. Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że mógłbym być dla kogoś idealny. Nie umiem mówić, jak mogę być perfekcyjny? To śmieszne. Zignorowałem jednak tę uwagę i westchnąłem. Kiedy Nick odsunął się ode mnie, grymas wstąpił na moją twarz. Nie chciałem, żeby znajdował się dalej niż dwa kroki ode mnie. Niestety, musiałem się poświęcić, jeśli chciałem żebyśmy załatwili nam wspólny pokój. Byłem podekscytowany perspektywą spędzenia czasu z Nickim. Był naprawdę w porządku, ale zacząłem pytać siebie jak doszło do tego, że przytuliliśmy się po raz pierwszy. Grimmy płakał, a ja go uścisnąłem. Tak, pamiętam jakby to było wczoraj. Czekaj.. To było wczoraj. Już wiem dlaczego mu ufam.
    Nick nie bał się okazać przede mną słabości.
    Był poniekąd podobny do mnie, wiec czułem się pewnie, kiedy był obok. Nie wiem dlaczego, ale byłem dziwnie pewny, że nie zrobi mi krzywdy. Gdyby chodziło mu o seks, to już dawno mógłby mnie przelecieć. Pierwszy raz miał okazję, kiedy zabrał mnie do swojego pokoju ze stołówki. Drugi raz, kiedy leżałem w jego łóżku głodny, słaby i zmęczony. Trzeci raz, kiedy przyszedłem do niego tej nocy. Byłem tylko w spodniach od piżamy! Byłem roztrzęsiony, więc mógł to wykorzystać w swój sposób. Ufałem mu, bo bila od niego przyjazna aura. W dodatku naraził się na niebezpieczeństwo, aby chronić mnie na stołówce. Nie mam żadnego powodu, aby mu nie ufać. Chwyciłem jego szkicownik i zacząłem bazgrać.
    „Po pierwsze: nie jestem idealny. Po drugie: to dobrze, że podoba Ci się rola, bo masz ją na czas nieokreślony. Po trzecie: jestem troszkę głodny. Po czwarte: chcę już załatwić wspólny pokój (o ile się jeszcze nie rozmyśliłeś). Po piąte: marzył mi się piknik na słoneczku, ale hm.. Jakby to powiedzieć. To raczej nie łąka, tylko poprawczak. Po szóste: zostawiłem w nocy otwarty pokój i jestem pewien, że nic już tam nie mam. Pewnie wynieśli wszystko razem z łóżkiem… Cóż, trudno. To co robimy najpierw? Zjem później. Chyba się nie przewrócę jak poczekam troszkę dłużej. Musimy iść do dyrekcji, żeby załatwić nam pokój! No dalej Misiuuuuuuu! Nie każ mi czekać!”
    W szerokim uśmiechem na twarzy podałem mu kartkę. Usiadłem na łóżku i wpatrywałem się w niego. Zauważyłem, że jeden kosmyk włosów zabawnie odstaje od reszty. Wstałem i poprawiłem to. Tak zdecydowanie lepiej.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  46. Idąc z Nickiem za rękę mogłem niemal poczuć się ważny. Trzymał mnie za rękę, bo się martwi. Trzymał mnie za rękę, bo nie chce, żebym sobie poszedł. Trzymał mnie za rękę, bo mu zależy. Fajne uczucie. Szedłem z nim mijając wielu ludzi, którzy patrzyli się na nas dziwnie. Zdecydowanie nienawidziłem tego miejsca. Wszyscy byli egoistycznymi dupkami i wiem, że gdyby Grimmy nie stwarzał pozorów groźnego typa, to już dawno mielibyśmy przesrane. Poprawczak to nie miejsce na historię miłosną, więc wszelakie objawy chociażby zaufania i sympatii były tłumione. Nie chciałem skończyć jako jeden z tych gości, którego utopiono w toalecie za bycie zbyt łatwowiernym. Odpędziłem od siebie te negatywne myśli i skupiłem się nad tym, że Nick był ze mną i szliśmy załatwić nam pokój. Już chciałem być oficjalnie jego współlokatorem, a nie przybłędą, którą przygarnął w nocy. Moje chwilowe szczęście przerwał głos chłopaka, z którym miałem już spięcie.
    - Cześć Grimmy.
    Dwa słowa, które sprawiły, że miałem ochotę rzucić wszystkim, co miałem pod ręką. Na szczęście nie miałem nic, więc przemilczałem to, że Nick odpowiedział mu z entuzjazmem. Próbowałem wmówić sobie, że to nie jest zazdrość tylko czysta niechęć do tego gościa. Byłem zły. Nawet bardzo zły. Dlaczego ze wszystkich ludzi, którzy tutaj byli, on musiał akurat lubić się z nim? Z grymasem na twarzy mocniej ścisnąłem dłoń Nicka i unikając ich konwersacji pociągnąłem go w stronę gabinetu dyrekcji.
    Kiedy znaleźliśmy się pod odpowiednimi drzwiami posłałem mojemu przyjacielowi wymuszony uśmiech i zapukałem. Po usłyszeniu zachrypniętego głosu jednego z dyrektorów, który nakazywał nam wejście do środka, pociągnąłem za klamkę. Siwy, brodaty i surowy mężczyzna siedział przy biurku patrząc na nas krytycznie. Od razu poczułem jak skręca mnie w żołądku. Nienawidziłem tej atmosfery, która panowała w gabinecie. Jedynie cykanie zegarka przerywało niezręczną ciszę. Przełknąłem ślinę chociaż nie zamierzałem nic mówić.
    - Panie Styles. Dobrze, że pana widzę. – jego zachrypnięty głos dotarł do moich uszu, a zimny pot oblał moje plecy. – Z tego co wiem, nie spędziłeś nocy w swoim pokoju.
    Kurwa – jedyne słowo, które przychodziło mi na myśl.
    - Widzę, że odgrywanie roli dziwki w tym przedstawieniu nie jest dla ciebie problemem. Nie mam nic przeciwko, rób ze sobą co chcesz. Możesz się kurwić, ale nie leć do doktora Essanimae, żeby poskarżyć, że ktoś cię zgwałcił, bo ci nie uwierzy – wysyczał, a ja miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Gnoił mnie, bo nie mogłem mu odpowiedzieć. – Tak czy siak… Co was go mnie sprowadza? Wybaczcie, ale ślubów ani rozgrzeszeń tu nie daję. Panie Grimshaw? Może pan mi powie o co tu chodzi? Oboje wiemy, że pan Styles nie jest typem gaduły, a nie mam całego dnia. Musze nakarmić moją świnkę morską, więc ruszcie się. W razie skarg, zażaleń, reklamacji lub zmian zapraszam do pani dyrektor. Ja nie mam czas na takie pierdoły chyba, że przyszliście zgłosić morderstwo albo prosić o izolatkę.
    Byłem bliski płaczu. Nienawidziłem tego gościa. Mocno ścisnąłem dłoń Nicka i zacisnąłem oczy. Chcę stąd wyjść. Jak najszybciej.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  47. Każdego, pojedynczego dnia zdarzało mi się myśleć o miłości jaką darzy się dwójka zupełnie obcych sobie ludzi. Zarówno jeśli mówimy tu o parze jak i o przyjaciołach, ludziach, którzy gotowi są wskoczyć za tą osobą w ogień, którzy kochają się tak mocno, że nie potrafiłem sobie tego wyobrazić. Nie miałem pojęcia jak zachowują się wobec siebie przyjaciele, bo nigdy w życiu takowego nie miałem. Zawsze byłem zamknięty na tego typu uczucia, związki, przyjaźnie. Nie chciałem się angażować, bo wiedziałem, że nie chcę być odpowiedzialny za więcej niż jedną osobę – siebie, ale czasami zdarzało mi się myśleć jak bym się zachowywał, kiedy znalazłbym przyjaciela. I teraz, czując chude ręce Nicka oplatające z całej siły mój pas pomyślałem, że to mogłoby się udać. To była tylko jedna myśl, jeden impuls jakim było poczucie, że ma się kogoś bliskiego. Myśl, która nie pozwalała mi o sobie zapomnieć.
    Przyciągnąłem Nicka bliżej, zmieniając niezręczne obejmowanie się w prawdziwy uścisk. Pozwoliłem mu schować twarz w zagłębieniu między szyją, a ramieniem, a sam wsadziłem nos w jego włosy, rozkoszując się ich zapachem.
    -Jesteś pierwszą osobą, z którą się jawnie przytulam – zaśmiałem się gardłowo, nadal trzymając Nicka w ramionach. – I nie czuję się dziwnie z tym faktem – dopowiedziałem nagle, po czym westchnąłem głośno, pozbywając się całej frustracji. – Dziękuję, Nick..

    Christian Shelley

    OdpowiedzUsuń
  48. Po kilku godzinach od wydarzenia w gabinecie dyrektora nadal nie byłem spokojny. Nick zrobił to wszystko dla mnie. Zrobił to, żeby mnie chronić. Ten idiota nazwał mnie dziwką, ale nie wiedział, że ja do cholery nie spałem z Nickiem. Może spaliśmy w jednym łóżku, ale nie uprawialiśmy seksu, a to różnica. Aby ochłonąć, Grimmy zabrał mnie na stołówkę, żeby wziąć trochę jedzenia na śniadanie i poszliśmy na podwórko. Cały czas widziałem, że jego myśli są gdzieś indziej niż powinny, więc w samotności konsumowałem chleb z dżemem. Wzdychałem, aby zwrócić na siebie uwagę Nicka, ale bezskutecznie. Zrezygnowany rozłożyłem się na trawie, aby się zdrzemnąć. Po incydencie z dyrektorem byłem pewny, że gdyby ktoś chciał zaburzyć mój sen, to mój przyjaciel zrobiłby z nim porządek. Przyznam, że na początku byłem przestraszony. W końcu niecodziennie zdarza mi się być świadkiem czegoś takiego. Po raz kolejny Nick udowodnił mi, że jestem dla niego ważny i nie pozwoli nikomu mnie gnoić tak to robił to dyrektor. Zamknąłem oczy i odleciałem.
    Obudził mnie dojrzały, kobiecy głos. Uchyliłem powieki i ujrzałem wysoką brunetkę z ogromnym biustem. Ubrana była w bordową garsonkę, a na jej szyi lśnił srebrny naszyjnik. Znałem ją. To ona prowadziła za mną bardzo pokrzepiającą rozmowę na samym początku mojego pobytu tutaj. Mówiła, że w razie problemów mam się do niej zgłosić. Dlaczego nie pomyślałem o niej zanim poszedłem z Nickiem do tego kretyna? Przetarłem oczy i podniosłem się do pozycji siedzącej. Ziewnąłem głośno i rzuciłem jej pytające spojrzenie. Nie miałem pojęcia czego tu chce. A może inaczej.. Chciałem wierzyć, że nie wiem.
    - Witam cię Sam. Ciebie również Nick. Dotarło do mnie co stało się w gabinecie dyrektora.
    Lekko zezłoszczony chwyciłem zeszyt i nabazgrałem swój bulwers.
    „TEN IDIOTA NAZWAŁ MNIE DZIWKĄ! NIE SPAŁEM Z NICKIEM!”
    Podałem jej kartkę marszcząc brwi. Byłem bardzo zdenerwowany. Dyrektor nie miał prawa mnie oceniać i nie miał podstaw, żeby podejrzewać mnie o puszczane się.
    - Wiem Sam. Wiem jak zostałeś nazwany i wiem, że pan Grimshaw cię obronił. Osobiście uważam, że Nick postąpił słusznie, a nikt nie miał prawa ci ubliżać bez powodu. Mogę usiąść? – posłała nam przyjazny uśmiech, a ja przesunąłem się, żeby zrobić jej miejsce. – Chcieliście coś załatwić, prawda? Żeby było jasne, nie zamierzam was karać. Mamy za mało izolatek, aby wsadzać tam każdego, kto będzie bronił przyjaciela przed dyrektorem. A więc? O co chodziło.
    Spojrzałem na Nicka, który najwidoczniej wyrwał się z krainy myśli i w końcu wrócił do rzeczywistości. Miałem nadzieję, że odczytał z mojego wzroku prośbę o to, aby powiedział jej o co chodzi. Miałem ochotę się do niego przytulić, ale zbyt wielu ludzi było na zewnątrz. Westchnąłem dusząc w sobie to ciche pragnienie i sięgnąłem po zeszyt.
    „Misiek, powiesz jej?” – napisałem na kartce i podałem ją Nickowi. Liczyłem, że się zgodzi. Szczerze powiedziawszy naprawdę nie miałem dziś ochoty na rozmowy. Wolałem milczeć i nie rzucać się w oczy. Złapał mnie dołek. Nie wiedziałem dlaczego. Powinienem być szczęśliwy, że Grimmy mnie broni, bo jestem dla niego ważny. Mimo wszystko byłem smutny i przygnębiony. Chciałem zniknąć, zabić się, albo pozwolić się zabić. Naprawdę wszystkie chęci do życia uleciały ze mnie jak powietrze z balonika. Czułem się nikim.
    Byłem nikim.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  49. Gabinet dyrektorki był przyjemniejszy niż dyrektora. Byłem nadal smutny. Nie chciałem uchodzić za dziwkę. Kiedy pani dyrektor zadała pytanie, sięgnąłem po dłoń Nicka i po raz pierwszy od tamtego incydentu uśmiechnąłem się do niego szczerze. Chciałem już móc udać się do naszego pokoju i móc przytulić się do Nicka bo mój smutek powoli sprawiał, że chciałem płakać. Wiedziałem, że nie zjem obiadu ani kolacji. Nie miałem ochoty. Nie chciałem niczego. Jedyne czego potrzebowałem to Grimmy i jego ramiona szczelnie owinięte wokół mnie. Uśmiechnąłem się do dyrektorki i energicznie skinąłem głową.
    - Widzę, że się cieszysz. – powiedziała do mnie, a ja wstydliwie ukryłem uśmiech. To jedyna rzecz, która dawała mi radość w tym dniu. Świadomość tego, że będę miał Nicka obok siebie dawała mi siłę, że przetrwam cały mój wyrok. – A więc.. Oficjalnie jesteście współlokatorami. Pokój, w którym mieszka pan Grimshaw jest zbyt mały dla was dwóch, więc przeniesiemy was do innego. Pójdźcie spakować swoje rzeczy, a ja przyjdę do was za jakieś dwadzieścia minut. Wypełnię resztę papierów i będziecie mogli się wprowadzić. Tylko nie sprawiajcie więcej problemów.
    Skinąłem głową i pociągnąłem Nicka w stronę wyjścia. Kiedy wyszliśmy z gabinetu od razu rzuciłem się Nickowi na szyję i pocałowałem go w policzek. W końcu! Już nie mogłem się doczekać.

    Po powrocie do pokoju siadłem na łóżku i obserwowałem Nicka. Chciałem mu podziękować za obronę mojej godności, ale nie wiedziałem jak ubrać słowa. Kiedy spojrzał na mnie poklepałem miejsce obok siebie. Kiedy bez słowa je zajął, chwyciłem jego rękę i uśmiechnąłem się najszczerzej jak potrafiłem. Chwyciłem ołówek i zeszyt, żeby w końcu coś z siebie wydusić.
    „Chciałem Ci podziękować, wiesz? Za to, co dla mnie zrobiłeś. Ten dupek powinien zjeść swoje własne skarpetki i zamknąć się raz na zawsze. Nienawidzę go. Dziękuję, że byłeś ze mną i obroniłeś moją godność. Chciałbym Ci powiedzieć, że gdyby nie ty to chyba zabiłbym się dzisiaj. Teraz będziemy mieli razem pokój i będzie fajnie. Cieszę się, ale nadal troszkę mi smutno. Nie jestem dziwką. Wiesz o tym, prawda?”
    Podałem mu kartkę i nie czekając aż skończy czytać, podszedłem do jego szafy, żeby zacząć wyciągać stamtąd ciuchy. Chciałem jak najszybciej się stad wynieść i w końcu zacząć coś nowego.
    Coś między mną a Nickiem.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  50. Słysząc słowa Nicka na mój temat zacząłem się uśmiechać. Cholera, jak on to robił, że kilka zdaniami potrafił sprawić, że poczułem się lepiej? Był idealny. Każde jego słowo przyprawiło mnie o motylki w brzuchu. Byłem jego księżniczką i nie potrafiłem przestać traktować tego jako najpiękniejszy komplement świata. Należałem do kogoś. Komuś na mnie zależało. Tym kimś był Nick. Mój Nick Podobał mi się takie układ. On miał mnie, a ja miałem jego. Wszyscy byli zadowoleni. Szczególnie ja.
    Myśl o zabicie się mnie przerażała. Niemal tak samo jak perspektywa życia tutaj bez Nicka. Był moim wszystkim. Straciłem w życiu wszystko, mam czyste konto, więc czemu miałem nie zacząć od nowa? Kto wie, może po wyjściu stąd ja i Nick wynajmiemy małe mieszkanko i zrobimy wszystko, na co tylko będziemy mieli ochotę? Może pojedziemy do Paryża i wejdziemy na wieżę Eiffla? Może poznamy ludzi, którzy będą chcieli być naszymi przyjaciółmi? Może będziemy żyć chwilą i każdy dzień będzie dla nas nową, niezapomnianą przygodą? Może okaże się, że mogę nauczyć się mówić? Ha, to ostatnie to dobry żart. Gdyby było to możliwe, to moja matka na pewno włożyłaby wszelkie starania, żeby nauczyć mnie mówić. Nie liczyłem na to, ale wszystkie wcześniej wymienione rzeczy wydawały się być takie realne, że się rozpłynąłem. Grimmy był moim szczęściem. Był tym, co udowadniało mi, że życie jest najpiękniejszym darem jaki otrzymałem. Gdybym nie żył, nigdy bym go nie poznał i nie uwierzyłbym, że potrafię być dla kogoś oparciem. Ba, nie uwierzyłbym, że nadaję się do życia w społeczeństwie. Tak jednak nie jest. Kucnąłem przy Nicku i zacząłem układać jego ciuchy w walizce. Nie przejmowałem się moimi rzeczami. Tak długo jak Grimmy pozwalał mi nosić swoje ciuchy, miałem to gdzieś.
    Pakowanie bokserek Nicka było najzabawniejszą częścią całego pakowania. Oglądałem każdą parę szukając czegoś, co mogłoby go skompromitować. Nie znalazłem nic, więc sięgnąłem po zeszyt i ołówek.
    „Przyznaj się Grimshaw gdzie schowałeś swoje bokserki w misie, króliczki i ptaszki? Wiem, że ma coś kompromitującego! Widziałeś moją piżamkę w superbohaterów, więc teraz Twoja kolej!”
    Zaśmiałem się bezdźwięcznie i podałem mu kartkę. Zacząłem przeglądać wszystkie szuflady i szafki aż natrafiłem na paczkę papierosów. Zmarszczyłem brwi i pokręciłem głową niezadowolony. Chwyciłem nową kartkę i napisałem na niej „niefajnie”. I wyciągnąłem z szuflady zapałki po czym szybko odpaliłem jednego papierosa i zaciągnąłem się mocno. Zacząłem krztusić się dymem i od razy zgasiłem to cholerstwo. Łzy napłynęły mi do oczu i nie mogłem przestać kaszleć. Dopiero, kiedy Nick mi pomógł, ogarnąłem się. Cholera, to było straszne. Nigdy więcej nie wezmę papierosa do ust.
    Nigdy.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  51. Poczułem jak wszystkie mięśnie sztywnieją, kiedy z ust Nicka wypłynęło pytanie, bo tak naprawdę nie wiedziałem co mogę odpowiedzieć. Nie miałem pojęcia jak wyglądają tego typu „związki”, więc byłem świadomy, że mogę popełnić wiele błędów na drodze, jaką musielibyśmy pokonać aby stać się prawdziwymi przyjaciółmi. Czy… mógł mi zaufać? Nie wiedziałem. Nie potrafiłem powiedzieć, czy nigdy nie zdarzy mi się zrobić czegoś głupiego, bo byłem osobą porywczą; najpierw działałem, później myślałem nad ewentualnymi konsekwencjami. I to przekładało się na wszystkie moje dotychczasowe znajomości. Każdy mój związek, których nie było swoją zbyt wiele zakończył się przeze mnie jeszcze zanim między mną, a drugą osobą mogło wydarzyć się coś więcej. Za każdym razem wszystko kończyło się wielką kłótnią, którą napędzały moje wariujące emocje. Wiedziałem, że w przyjaźni ważna jest szczerość, którą nie zawsze się kierowałem, zaufanie, czyli coś, co nigdy się mnie nie trzymało, bo wyznawałem zasadę, że jeśli mam na kogoś liczyć, powinienem liczyć na siebie. Dlatego nie wiedziałem czy to wszystko miałoby jakikolwiek sens, choć… bardzo tego chciałem. A przy okazji, skoro powiedziało się „a”…
    -Możesz mi zaufać – wyszeptałem. – Ale musisz też zrozumieć wiele moich dziwnych wybryków, bo.. – zamilkłem na moment, nie wiedząc jak skończyć moją wypowiedź. – Kiedy robię coś dziwnego, coś czego nie można racjonalnie wytłumaczyć, z reguły emocje biorą nade mną górę i nie umiem się kontrolować. – Zaczerpnąłem powietrza. – Nie chcę abyś mi z tym pomagał, dlatego, że ja chcę pomóc tobie. Chcę abyś to zrozumiał i mnie nie opuszczał.
    Mówiłem, będąc wciąż przytulonym do Nicka. W pewnym momencie odsunąłem się od niego na moment i spojrzałem w jego oczy, przełykając nerwowo ślinę.
    -Nie oczekuję od ciebie niczego.. niczego poza zrozumieniem, bo ty jako jedna z niewielu osób potrafisz wyobrazić sobie to, co dzieje się w mojej głowie i ja doskonale wiem, co dzieje się w twojej. Obiecuję ci, że postaram zrobić się wszystko, aby to dziwne coś, co nas łączy stało się prawdziwe. I mam nadzieję, że mi w tym pomożesz.
    Zakończyłem swój monolog, obdarzając go szczerym uśmiechem.


    Christian Shelley

    OdpowiedzUsuń
  52. Nick był moim Aniołek Stróżem. Zdecydowanie coś w tym było. Kiedy działa mi się krzywda, on był przy mnie, żeby mi pomóc. Cieszyło mnie to. Uwielbiałem jego troskę. Czułem się coś wart. Bo przecież, gdybym nic nie znaczył dla niego, to pozwoliłby udusić mi się papierosem. Patrząc na paczkę papierosów, które próbowały mnie zabić, chwyciłem je i rzuciłem na podłodze skacząc po opakowaniu jak na robaku, którego chciałem zgnieść. Kiedy miałem pewność, że z tych papierosów już nic nie będzie uśmiechnąłem się triumfalnie i zadowolony rzuciłem się w stronę łóżka, żeby wyciągnąć z pod poduszki jego gumowego dinozaura i pluszowego pingwina. Znalazłem je tam, gdzie wskazał Grimmy. Przytuliłem pingwinka i z rozczuleniem spojrzałem na dinozaura. To było cholernie urocze, ale porównanie mnie do pandy było jeszcze bardziej słodkie. Patrząc jak Nick pakuje resztę swoich rzeczy położyłem się na łóżku tworząc scenkę między panek pingusiem, a panem dinusiem. Śmiałem się do siebie, bo szczerze powiedziawszy w dzieciństwie nie jarało mnie to tak bardzo jak teraz. Przez chwilę wydawało mi się, że zachichotałem na głos, ale pewnie to tylko złudzenie. Podniosłem się i bez pytania chwyciłem gitarę Nicka. Był odwrócony do mnie plecami, więc nie widział. Zdecydowanie pozwałem sobie na zbyt dużo, ale cholera, byłem ciekawy wszystkiego co dotyczyło Grimmiego. Otworzyłem futerał i otarłem palcami o struny. Grimmy od razu usłyszał ten nieczysty dźwięk i odwrócił się. Sięgnąłem po zeszyt i z uśmiechem na twarzy napisałem:
    „Nie jestem za bardzo uzdolniony muzykalnie, ale chciałem spróbować. Wybacz, jeśli nie powinienem. Po prostu Ty masz tyle talentów! Mówisz, rysujesz, grasz! Robisz coś jeszcze o czym nie wiem? To fascynujące poznawać kogoś od podstaw. Wiem już, że jeśli istnieje jakieś zagrożenie to potrafisz stać się agresywny, ale tylko w celu obrony. To sprawia, że się nie boję. Wiem już, że nie doświadczyłeś ciepła tak samo jak ja, więc od teraz już nie będziesz sam. Masz mnie, Pingusia, Dinusia i gitarę! Wiem też, że kolegujesz się z tym idiotą. Tym, który powiedział Ci cześć. Nienawidzę go, ale nie gadamy o mnie. Gejowskie pornole? Czy zaskoczę Cię jeśli powiem, że nie miałem komputera? Nigdy nie oglądałem pornoli, ale mam dobrą wyobraźnię. Potrafię sobie wyobrazić niektóre… sytuacje? To zabawne, ale nagle zrobiło mi się gorąco, kiedy o tym myślę. Wracaj do pakowania i uciekamy stąd!”
    Podałem mu kartkę i obdarzyłem jego policzek soczystym całusem, oh jak ja lubiłem to robić. Uśmiechnąłem się i spakowałem gitarę w powrotem. Będąc trochę zgrzany chwyciłem po jakąś czystą koszulkę z walizki i nie przejmując się obecnością mojego przyjaciela, odsłoniłem swój tors i założyłem coś świeżego. Ręką rozczochrałem mu włosy, a kiedy podniósł na mnie wzrok pokazałem mu język. Byłem cholernie dziecinny, ale nie potrafiłem tego powstrzymać. Nareszcie ktoś, komu to nie przeszkadzało. Postanowiłem się nie zmieniać. Chciałem, żeby Nick pokochał mnie takiego, jakim jestem naprawdę. Nie muszę palić ani pić, żeby mnie.. czekaj co? Dlaczego chciałem, żeby mnie pokochał ? Nie chciałem tego. Chciałem po prostu być przez kogoś zaakceptowany. Całkowicie inną sprawą był fakt, że chciałem, żeby to był akurat Grimmy.
    Sam, nie wiesz czego chcesz. Albo raczej chcę wierzyć, że nie wiem.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  53. Zaśmiałem się, kiedy Nick nawołał do moich nieczystych myśli. Chwyciłem ołówek, żeby wyrazić moje rozbawienie.
    "Jestem dorastającym chłopcem! To normalne, że myślę o rzeczach takich jak seks! Wiem, że też to robisz i nie oszukasz mnie! Widzę jak czasem na mnie spoglądasz. W dodatku uważasz, że jestem pociągający. To miłe. Czasem tylko żałuję, że nie czytam w myślach. :P Wiesz.. To byłoby ciekawe, gdybym mógł zobaczyć wszystkie obrazy jakie tworzą się w Twojej głowie, kiedy na mnie patrzysz. Jestem ciekaw jak to wygląda z Twojej perspektywy, bo wiesz.. Może i mam dobrze rozbudowaną wyobraźnie, ale założę się, że Twoje myśli są bardziej rozbudowane. Jesteś artystą! Narysuj mi komiks! Dobra, żartowałem, nie jestem zboczony. Prawdę powiedziawszy zanim tu trafiłem nie miałem pojęcia co to seks, ale kiedy dyrektorka ostrzegała mnie przed gwałtem to się zorientowałem."
    Z uśmiechem na twarzy podałem mu kartkę i chwytając gitarę opuściliśmy pokój. Dobrze się złożyło, bo dyrektorka szła w naszym kierunku. Powiedziała kilka słów na tematy organizacyjne i dała nam nowe klucze. Poszła razem z nami, aby mieć pewność, że dotarliśmy bezpiecznie. Kiedy przekroczyliśmy prób nowego pokoju byłem w lekkim szoku. Musze przyznać, że nie spodziewałem się, że będzie w lepszym stanie niż pokój Nicka. Nie byłem specjalistą, ale widziałem, że grzejnik musiał być niedawno wymieniany, więc nie będę musiał się martwić o wieczorne mrozy. O dziwo w oknach były zasłony, a wejście do „kuchni” nie było oddzielone kawałkiem wiszącej szmaty tylko drzwiami. Pani dyrektor chyba naprawdę nas lubi, bo dam sobie rękę uciąć, że te łóżka miały wygodniejsze materace. Podobało mi się tutaj. Wiedziałem, że ja i Nick możemy urządzić to po swojemu i sprawić, że będzie tu przytulnie. Uśmiechnąłem się sam do siebie i położyłem gitarę na jednym z łóżek. Spojrzałem do Grimmiego i pokazałem mu podniesiony kciuk. Zapowiadało się dobrze.
    - Podoba wam się? – głos dyrektorki dotarł do moich uszu a ja energicznie skinąłem głową. – Ten jest w lepszym stanie niż reszta. Był niedawno odnawiany, bo dopadł do pożar. Nie nadawałby się do mieszkania gdyby nie remont. Mam nadzieję, że będzie wam tu wygodniej. Panie Grimshaw, mam prośbę. Wątpię, że Samuel poradzi sobie tu sam, więc mógłbyś go pilnować? Nie chciałabym, żeby skończył w kostnicy. Zostawię was teraz. Rozpakujcie się i wybierzcie łóżka. Do widzenia.
    Kiedy kobieta opuściła nasz nowy pokój od razu wstałem i rzuciłem się Nickowi na szyję. Nowy, lepszy pokój, Grimmy przy moim boku i wszystko mogłoby być już tylko lepiej. Chwyciłem zeszyt i ołówek bazgrząc wyraz mojej ekscytacji. Narysowałem słoneczko z uśmiechniętą buźką i podpisałem je „Samuel Picasso”. Podałem zeszyt Nickowi i rzuciłem się na łóżko. Cholernie się cieszyłem, ale kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że zachowuję się jeszcze gorzej niż przedtem, ogarnąłem się i usiadłem tak jak należy. Grimmy patrzył na mnie, ale odwróciłem wzrok nie mogąc powstrzymać uśmiechu, który malował się na mojej twarzy.
    Niczego więcej nie było mi trzeba.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  54. Sama świadomość, że Nick pragnie mi pomóc, że jest gotowy to zrobić, dodawała skrzydeł. Dzięki temu czułem się w jakiś sposób normalny, a fakt, że on zapewne oczekuje tego samego ode mnie, sprawiał, że miałem wrażenie iż jestem komuś potrzebny. Rzadko zdarzało mi się czuć coś takiego, chyba, ze w stosunku do mojej siostry. Podciągnąłem nosem.
    - Nie wiem dlaczego, ale coś mnie do ciebie ciągnie, wiesz? Nigdy wcześniej nie spotkałem nikogo, kto byłby w stanie mnie zrozumieć. – Kiedy te słowa wypłynęły z ust Nicka, nie miałem pojęcia co powiedzieć. W zamian za to objąłem go z całej siły i przyciągnąłem bliżej, pozwalając mu na to, aby owinął mój pas nogami. Pragnąłem czuć, że jest tutaj, ze mną, świadom, że tego chce.
    Jeśli nie licząc mojej siostry, to mogę przyznać z ręką na sercu, że jeszcze nigdy nikogo nie przytulałem w teki sposób. Nick był osobą, która w jakiś sposób otwierała mnie na kontakty z innymi ludźmi. On sprawiał, że chciałem rozmawiać i poznawać innych.
    Przełknąłem ślinę i odchyliłem się na moment, żeby spojrzeć w jego oczy.
    -Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy, nawet samo wyrażenie chęci, aby mi pomóc. Jeszcze nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś takiego. – Spróbowałem się do niego uśmiechnąć, ale wyszedł z tego tylko jakiś dziwny grymas. – W pewnym stopniu też czuję, że coś mnie do ciebie ciągnie, ale nie na płaszczyźnie miłosnej.. nie, raczej zależy mi na tobie jak na kimś… jak na przyjacielu – wyszeptałem.

    Christian

    OdpowiedzUsuń
  55. - Myślisz, że miło ci się będzie tu żyło?
    Co za głupie pytanie! Oczywiście, że tak! Byłem pewien, że teraz wszystko będzie wyglądało inaczej. Ten pokój był bardziej przytulny i w mojej głowie od razu zagościło wiele obrazów sytuacji, które mogłyby zaistnieć tu między mną a Nickiem. Oczywiście nie mówiłem o tych niegrzecznych fantazjach tylko o tych miłych, przyjemnych i całkiem niewinnych. Energicznie skinąłem głową i podszedłem do okna. Ujrzałem tam fragment wolności. Czegoś, czego nigdy nie miałem. Przez całe życie byłem czyimś więźniem. Początkowo byłem więźniem matki, teraz jestem skazańcem w poprawczaku. Nigdy nie posiadałem swobody, więc fakt, że przy Nicku czułem się wolny był dla mnie zbawienny. Tak bardzo kochałem jego towarzystwo. Nie miałem pojęcia co zrobić, żeby moja otwartość względem Grimmiego nie rosła w tak ekspresowym tempie. Uśmiechnąłem się do siebie, bo widok był naprawdę fajny w porównaniu do tego jaki był w moim, albo w wcześniejszym pokoju Nicka. Chcąc podzielić się moimi rozmyślaniami, chwyciłem Nicka za rękę i pociągnąłem do siebie, żeby podszedł ze mną do okna. Wtuliłem się w niego i palcem pokazałem na to, co znajdowało się poza murami poprawczaka. Rozejrzałem się za zeszytem i ołówkiem. Kiedy moje oczy zarejestrowały je na łóżku, wziąłem kawałek kartki i nabazgrałem co nieco.
    „Misiu ucieknijmy. Ucieknijmy stąd! Ucieknijmy z tego więzienia i żyjmy gdzieś razem! Nie chce tu być. Chcę móc być z Tobą gdzieś indziej. Nowy pokój jest fajny, ale czy nie byłoby lepiej mieć mieszkania, mieć możliwości biegania po łące i bycia po prostu.. wolnymi?”
    Oddałem mu kartkę i z błagalnym spojrzeniem spojrzałem na niego.
    Kiedy czytał, sięgnąłem po jego gitarę i zacząłem grać, chociaż nie umiałem. Chciałem skupić się na czymś co nie było ucieczką z poprawczaka. Przyznam, że trochę posmutniałem. Chcę w końcu być wolnym! Chcę móc robić co chcę. Nie chcę się bać i ciągle przed czymś się chować. Chcę być samodzielny. To smutne, że to wszystko musiało się tak potoczyć. Musiałem zabić własną mamę, żebym mógł uwolnić się z jednej klatki, ale za to trafiłem do drugiej. Może udałoby mi się uwolnić? Może psychologowie zauważyliby moją nagłą poprawę i wypuściliby mnie? Ale.. Co z Nickiem? Nie chcę bez niego. Chcę po wyjściu stąd móc chwycić jego dłoń i po prostu czuć, że żyję, bo na razie nie czuję. Brzdękałem na gitarze i westchnąłem. Świadomość spędzenia kilku lat w zamknięciu mnie dobijała. Na szczęście chłopak, który był blisko mnie sprawiał, że czas płynął szybciej.
    Gdyby nie on, zabiłbym się już pierwszego dnia. Dziękuję Grimmy.

    Samuel

    OdpowiedzUsuń
  56. Nie rozumiałem wielu rzeczy. Nie rozumiałem przede wszystkim tego, jakim cudem Nick był gotowy mi zaufać. Okej, powiedziałem mu, że może to zrobić i byłem szczery, ale skąd on mógł to wiedzieć? Przecież doskonale wiedział, że jestem szumowiną bez skrupułów. W tej sytuacji, kiedy przytulał się do mnie z całej siły, nie bacząc na konsekwencje, mogłem wyrządzić mu ogromną krzywdę na wiele, różnych sposobów. Mogłem skręcić mu kark, jednym ruchem. Również bez większego wysiłku mógłbym wbić mu nóż w plecy. Przesunąłem ręką po jego plecach, wyczuwając miejsce między żebrami, w które wystarczyłoby wbić ostrze noża, aby dotarło do serca. Po prostu. Jeden cios – bezbolesna śmierć.
    O czym ja, do kurwy nędzy, myślę.
    Odsunąłem się od niego i spojrzałem wprost w jego oczy. Powiedział mi to, co zawsze pragnąłem usłyszeć od drugiej osoby i.. uwierzyłem mu. Kiedy pocałował mnie w policzek, poczułem jak w moim sercu rośnie temperatura. Uśmiechnąłem się pod nosem i pozwoliłem mu ponownie wtulić się w moje ramię.
    Nagle.. zdałem sobie sprawę, co ja tak naprawdę robię. Nie wiem dlaczego w pewnym stopniu odebrałem samo moje zachowanie jako zdradę osoby, z którą tak naprawdę niewiele mnie łączyło. Odsunąłem się od Nicka, wyplątując z jego objęć.
    -Przepraszam.. ale to chyba za dużo jak na jedną chwilę. Jestem ci wdzięczny, strasznie, ale wydaje mi się, ze to za wiele.. jak na mnie. – Wyszeptałem i podniosłem się na równe nogi, po czym odwróciłem się na pięcie i ruszyłem przed siebie, nie oglądając się na Nicka.
    Byłem ciekaw, czy za mną pójdzie. Nagle zdałem sobie sprawę, że zostawiłem mój szkicownik na jego kocu.
    Niech to szlag. Ja tam nie wrócę.

    Christian Alexander

    OdpowiedzUsuń